Khodorkovsky (2011)
Główną, a może jedyną wartością "Chodorkowskiego" jest zgromadzenie w jednym miejscu całego znanego materiału na temat Michaiła Chodorkowskiego, wielkiego oligarchy, który stracił wszystko w walce z Putinem. Przy czym "całego" to pewnie lekka przesada, a akcent na "znanego" mówi nam tyle, że de facto twórcy dokumentu nie udało się powiedzieć nic nowego.
Chodorkowski należy do tej grupy osób, które pomogły dokonać transformacji Rosji w kraj kapitalistyczny. Po 70 latach komunizmu klasa właścicieli, przemysłowców, inwestorów nie istniała. Trzeba ją było odgórnie stworzyć. Zrobiono to w najprostszy z możliwych sposobów: wybranym osobom za bezcen rozdano państwowe dotąd firmy i tak z dnia na dzień pojawili się w Rosji miliarderzy zwani oligarchami. Jednak w ich aktach własności był jeden haczyk: oligarchowie wciąż odpowiadali przed Kremlem.
Tymczasem Chodorkowski nakarmiony sukcesami zapomniał, że jest jedynie "właścicielem", czyli nadzorcą i zaczął zachowywać się tak, jakby Jukos naprawdę należał do niego. Myślał, że może sprzedać część udziałów Amerykanom, że może nie płacić pod stołem Kremlowi, kiedy ten tego zażąda. I za swą naiwność zapłacił. Któryś z oligarchów musiał. Władza Kremla na razie jest zbyt duża, by bunt emirów się powiódł.
Niestety na kluczowe pytania dokument nie odpowiada. Jak choćby to: Dlaczego Chodorkowski znalazł się w gronie uprzywilejowanym i mógł otrzymać Jukos? Albo: Jaką naprawdę rolę odgrywało KGB w sukcesie oligarchy? Inne pytania rozmydla. Jak choćby poddając w wątpliwość to, czy Chodorkowski zlecił morderstwo pewnego urzędnika. Prawdopodobnie nie, ale to nie wyklucza, że nie zlecił innych morderstw, tymczasem w filmie zajęto się tym jednym i próbuje się na jego podstawie generalizować.
Dla osób nie mających zielonego pojęcia o Rosji będzie to zapewne ciekawa lektura.
Ocena: 6
Chodorkowski należy do tej grupy osób, które pomogły dokonać transformacji Rosji w kraj kapitalistyczny. Po 70 latach komunizmu klasa właścicieli, przemysłowców, inwestorów nie istniała. Trzeba ją było odgórnie stworzyć. Zrobiono to w najprostszy z możliwych sposobów: wybranym osobom za bezcen rozdano państwowe dotąd firmy i tak z dnia na dzień pojawili się w Rosji miliarderzy zwani oligarchami. Jednak w ich aktach własności był jeden haczyk: oligarchowie wciąż odpowiadali przed Kremlem.
Tymczasem Chodorkowski nakarmiony sukcesami zapomniał, że jest jedynie "właścicielem", czyli nadzorcą i zaczął zachowywać się tak, jakby Jukos naprawdę należał do niego. Myślał, że może sprzedać część udziałów Amerykanom, że może nie płacić pod stołem Kremlowi, kiedy ten tego zażąda. I za swą naiwność zapłacił. Któryś z oligarchów musiał. Władza Kremla na razie jest zbyt duża, by bunt emirów się powiódł.
Niestety na kluczowe pytania dokument nie odpowiada. Jak choćby to: Dlaczego Chodorkowski znalazł się w gronie uprzywilejowanym i mógł otrzymać Jukos? Albo: Jaką naprawdę rolę odgrywało KGB w sukcesie oligarchy? Inne pytania rozmydla. Jak choćby poddając w wątpliwość to, czy Chodorkowski zlecił morderstwo pewnego urzędnika. Prawdopodobnie nie, ale to nie wyklucza, że nie zlecił innych morderstw, tymczasem w filmie zajęto się tym jednym i próbuje się na jego podstawie generalizować.
Dla osób nie mających zielonego pojęcia o Rosji będzie to zapewne ciekawa lektura.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz