Be Kind Rewind (2008)
"Ratunku! Awaria" wywołał we mnie mieszane uczucia. Mam nieodparte wrażenie, że Gondry tym razem utknął gdzieś w połowie drogi próbując uczynić swój film przypowieścią na zbyt wiele tematów na raz.
To, co spodobało mi się najbardziej, to czar amatorskiego kina, jaki roztacza Gondry nad swoimi bohaterami. To są prawdziwi pasjonaci X Muzy, choć większość z nich nie ma o filmie zielonego pojęcia. To, co robią, czynią głównie z konieczności chwili, ale po drodze odkrywają prawdziwą magię, jaka kryje się we wspólnym tworzeniu dzieła filmowego. Jego jakość, artystyczne wartości czy warsztat techniczny nie ma znaczenia, to rzecz o pasji i naiwności, której przeciwstawiony jest cyniczny, nastawiony na biznes przemysł filmowy.
I w tym właśnie momencie Gondry się zatrzymał. A nawet częściowo zdradza bohaterów, którzy przecież niczego złego nie robią, którym reżyser zdaje się kibicować. Jednak wielkie studia, choć pokazane są jako bezduszny moloch, to jednak widać uległość Gondry'ego i przyznanie racji ich argumentom. Obiektywnie może i mają rację, ale w tym filmie, przy tej postawie, którą wcześniej reżyser prezentuje, trudno nie uznać tego za cios w plecy. Końcówka jest próbą załagodzenia złego wrażenia, ale mnie nią nie kupił.
Ocena: 6
To, co spodobało mi się najbardziej, to czar amatorskiego kina, jaki roztacza Gondry nad swoimi bohaterami. To są prawdziwi pasjonaci X Muzy, choć większość z nich nie ma o filmie zielonego pojęcia. To, co robią, czynią głównie z konieczności chwili, ale po drodze odkrywają prawdziwą magię, jaka kryje się we wspólnym tworzeniu dzieła filmowego. Jego jakość, artystyczne wartości czy warsztat techniczny nie ma znaczenia, to rzecz o pasji i naiwności, której przeciwstawiony jest cyniczny, nastawiony na biznes przemysł filmowy.
I w tym właśnie momencie Gondry się zatrzymał. A nawet częściowo zdradza bohaterów, którzy przecież niczego złego nie robią, którym reżyser zdaje się kibicować. Jednak wielkie studia, choć pokazane są jako bezduszny moloch, to jednak widać uległość Gondry'ego i przyznanie racji ich argumentom. Obiektywnie może i mają rację, ale w tym filmie, przy tej postawie, którą wcześniej reżyser prezentuje, trudno nie uznać tego za cios w plecy. Końcówka jest próbą załagodzenia złego wrażenia, ale mnie nią nie kupił.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz