Flipped (2010)
Większość współczesny filmów każe na pragnąć i tęsknić za miłością. Rob Reiner postanowił przekonać nas, byśmy ją cenili. "Flipped" to rzecz o cudzie, jakim jest fakt, że dwie osoby są ze sobą.
U Reinera związek dwojga ludzi naprawdę zakrawa na cud, co pokazuje na przykładzie 8-letnich Juli i Bryce'a. Dla Juli jest to miłość od pierwszego wejrzenia, jednak Bryce nie dorósł jeszcze do związku i na Juli patrzy jak na psychopatkę. Kiedy po latach Bryce zmieni swoje uczucia do Juli, dziewczyna tak się na nim zawiodła, że będzie go (starać się) ignorować. Aby w końcu mogli ze sobą porozmawiać, będzie musiało minąć sporo lat i obie strony będą musiały mocno się napracować.
U Reinera nie ma pójścia na łatwiznę i żaden Kupidyn nie strzela z łuku, by w jednej chwili połączyć dwie osoby. Można sobie spokojnie wyobrazić, jak w wielu miejscach drogi bohaterów skręcają w inne strony i nigdy się już nie spotykają. Do tego dochodzi wychowanie, które również niekorzystnie wpływa na nasze możliwości znalezienia partnera(ki). Przesiąkamy światopoglądami i rozczarowaniami naszych rodziców i uwolnienie się z tego cienia jest dość trudne. Dlatego też miłość, więź z drugim człowiekiem, jest tak piękna i wspaniała. To fenomen, który przywykliśmy uważać za oczywisty i prawnie nam należny.
"Flipped" przez swoją konstrukcję i bohaterów okazał się nostalgicznym i pełnym ciepła filmem, który napawa otuchą. Jest jak oglądanie swoich zdjęć sprzed lat. Choć błahy, nie można nie uśmiechnąć się, kiedy się na niego patrzy.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz