The Greatest (2009)
Mam już powoli dość niezależnych amerykańskich produkcji. Wszystkie robione są podług tego samego wzorca. Zero niespodzianki. Zawsze ten sam nastrój, równie nienormalnie normalni bohaterowie i ich gorzko-słodkie perypetie. Morał też jest przewidywalny: trzeba pozwolić sobie na ból, ale nauczyć się też przebaczać i iść dalej, bo w życiu poza smutkami czekają nas też radosne chwile.
Ale z drugiej strony, jak tu nie ulec magii świetnie zagranego kina z przemyślanym scenariuszem i dobrze poprowadzoną reżyserią? Dlatego też mimo całej mej rezerwy "Najlepszy" okazał się mocno wzruszającym obrazem rodziny pogrążonej w żałobie. Kilka scena pod koniec chwyta za serce i nie puszcza.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz