Hors-la-loi (2010)
Rachid Bouchareb powraca do historii algierskich braci Saïda, Messaouda i Abdelkadera, których losy poznaliśmy w "Dniach chwały". Bouchareb wykorzystał ich, by opowiedzieć o kulisach walki o niepodległość Algierii.
Podobnie jak "Dni chwały" tak i ten film jest gorzką i smutną opowieścią, w której nie ma miejsca na wzniosłość i bohaterstwo. Bracia mają do wyboru zło i większe zło. Demony przeszłości przed którymi uciekają sprawiają, że każdy z nich na swój sposób wciąż ucieka, zatracając się czy to w walce o niepodległość czy to w walce o materialny dobrobyt. Przemoc wydaje się wpisana w ich egzystencję. Ideologia zaś czasem zdaje się pustym frazesem.
Sam film znów jednak wydaje się nie do końca udany. Próba stworzenia monumentalnej historii walki o niepodległą Algierię sprawiła, że bracia i ich perypetie potraktowani są w sposób przedmiotowy. Nie aż tak przedmiotowy, jakby to było w polskim kinie, a jednak miałem wrażenie, że czasem ich osobiste losy schodzą na drugi plan.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz