Immortals (2011)


Nie jestem fanem twórczości Singha. Do tej pory niczym mnie nie zachwycił. Jednak jestem fanem filmów z gatunku peplum, więc "Immortals" było niejako lekturą obowiązkową. Po seansie mogę spokojnie stwierdzić, że jest to dla mnie najlepsze dzieło Singha, ale sam film mógł być lepszy.


To, co najbardziej przypadło mi do gustu to fakt, że mimo olbrzymiego wysiłku włożonego w stworzenie wyjątkowej wizualnej stylizacji, reżyser nie zrezygnował z fabuły. Tu nie akcja, a bohaterowie napędzają historię. Tezeusz, choć nie jest tą postacią, którą znamy z mitów (co purystów pewnie przyprawi o pianę wściekłości), jest herosem interesującym, człowiekiem prostym, a jednocześnie charyzmatycznym. Ci, którzy znają mity greckie, będą mogli jednak mimo wszystko lepiej się bawić szukając smaczków w postaci elementów oryginalnych mitów, które w przekształconej formie znalazły swe miejsce w filmie.

Oczywiście pierwsze skrzypce gra Mickey Rourke. Jego Hyperion to postać mocno skrzywdzona, która swój ból i cierpienie projektuje na zewnątrz, czego konsekwencją jest dążenie do totalnego zniszczenia kultury helleńskiej. I choć jest to film wyraźnie antyateistyczny i przez to mógłby być łatwo zagarnięty przez prawicowych fanatyków, sam Singh udanie lawiruje między propagandowymi przeszkodami, przez co wcale mnie nie odstraszył.

Zaskoczyła mnie końcówka, która jest hardcore'owo brutalna. Zaskoczyło mnie to, ponieważ z powodzeniem sceny te zasługiwały na kategorię NC-17, a takiej film nie otrzymał. Pewnie dlatego, że jest ona ewidentnie sztuczna. Niemniej jednak widowiskowość miażdżonych łbów, ciętych kończyn i masakrowanych korpusów jest duża.


Największy zarzut mam do kompozytora. Muzyka była dla mnie sporym rozczarowaniem. Zabrakło jej charakteru, który podkręciłby jeszcze wrażenia jakich dostarczały obrazy. Tylko w jednym miejscu, udało się kompozytorowi jako tako podtrzymać nastrój. Reszta to ilustracyjne przeciętniactwo.

W sumie "Immortals" okazał się filmem ciekawym z dobrą fabułą. Ale ja chyba mimo wszystko lepiej bawiłem się na "Starciu Tytanów". Owszem film był przaśny, a fabuła ledwo trzymała pion mając charakter zwykłej gry planszowej, ale peplum chyba właśnie takie być powinno.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

Tonight I Strike (2013)