My Son, My Son, What Have Ye Done (2009)


Werner Herzog jakiego lubię. Szkoda, że później nakręcił kilka gniotów, ale dobrze, że po "Spotkaniach na krańcach świata" miał jeszcze jeden udany film. Podobnie jak tamten dokument, tak i ten film jest medytacją nad ludzką naturą i światem w ogóle. Herzog kontempluje sztukę, w której zbiorowe archetypy i kompleksy zostają ukazane w pełnej krasie choć w formie symbolicznej oraz rzeczywistość, w której owe nieświadome procesy przybierają równie wystylizowaną formę, która może umknąć obserwatorowi zbyt pragmatycznie podchodzącemu do wydarzeń, których jest świadkiem.


U Herzoga wszystko został zintensyfikowane, przekraczając zwyczajność i stając się elementami teatru życia, obrazów malowanych ludzkimi dramatami. Sztuka użytkowa (architektura), symbolika teatru eksperymentalnego, szaleństwo i policyjne procedury nabierają tu niezwykłej mocy i przedziwnej perspektywy. Historia przeklętego rodu Atrydów i Orestesa splata się tu z prawdziwą historią morderstwa dokonanego przez młodego aktora mającego obsesję na punkcie sztuki o Orestesie. Jednak w rękach Herzoga wszystko wynosi się poza ograniczenia, dotykając sacrum. Herzog nie próbuje wyjaśnić zagadki istnienia, ale stara się widzowi unaocznić, że zagadka takowa istnieje.

Bardzo spodobała mi się forma filmu, która z typową fabułą nie ma nic wspólnego. Niemniej jednak nazwisko Lyncha na okładce trochę mnie rozpraszało. Chyba już nigdy poważnie nie potraktuję tego twórcy. Za każdym razem, gdy o nim myślę, przypominają mi się podskakujący jogini, którzy swymi podskokami zbawiają świat.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)