Un año sin amor (2005)


Ten film przeleżał u mnie ładnych parę lat. Przypomniałem sobie o nim teraz, przy okazji "Nieobecnego", kiedy przeglądając filmografię twórców wpadł mi w oko tytuł. Postanowiłem wyszperać go i w końcu zobaczyć.


Nie była to najlepsza decyzja. Film jest historią jednego roku z życia nosiciela wirusa HIV. Próbując poradzić sobie ze swoim stanem, pisze pamiętnik z myślą o jego publikacji oraz korzysta z dobrodziejstw anonimowego seksu i klubów S/M.

Problemem tego filmu jest brak, w moich oczach, myśli przewodniej. Nie mam zielonego pojęcia po co powstał, co twórcy chcieli nim wyrazić. Dlaczego AIDS zestawiono tu z sadomasochistycznymi scenami fanów bondage, skóry, fistingu itp.? Wydaje się, jakby twórcy próbowali stawiać znak równości między stanem zdrowia bohatera i jego wyborami. Ale znak równości jest tu postawiony zdecydowanie na wyrost, a próba metafora zbyt ordynarna, by brać ją poważnie. W rezultacie nie dowiedziałem się niczego ciekawego ani odkrywczego.

Z całego filmu pozostał mi tylko dźwięk łączenia się z Internetem przez modem. Dźwięk, do którego mam spory sentyment.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)