Carnage (2011)
Z niektórymi relacjami międzyludzkimi jest jak z wasektomią – najlepiej zrobić raz, ciach i po krzyku. Kiedy bowiem zacznie się krygowanie, zagłębianie w problem, zadawanie pytań, robi się nieciekawie, a na wierzch wychodzą czasem bardzo obrzydliwe rzeczy.
Oto jak przedstawia się morał "Rzezi" - historii dwóch małżeństw, które rozmawiają o tym, co też wyczyniały ich pociechy na podwórku. Niezobowiązująca pogawędka szybko przeradza się w starcie ideologii, światopoglądów i punktów widzenia, w którym przetestowane zostaną wszystkie możliwe kombinacje: kobiety kontra mężczyźni, materialiści kontra idealiści, goal-oriented kontra community-oriented itp. itd.
Ogląda się to wszystko znakomicie. Mieszczańska komedia obyczajowa już dawno nie prezentowała tak wysokiego poziomu. Tyle tylko, że nie mam żadnej pewności, że cokolwiek z tego, co podoba mi się w filmie jest zasługą Polańskiego. Mam raczej wrażenie, że źródła szukać powinienem w teatralnym pierwowzorze. To chyba tam znajdę po mistrzowsku rozpisaną dynamikę kolejnych starć, cięte dialogi i inteligentne obserwacje stawiające pod znakiem zapytania frazesy powtarzane przez wielu jako prawdy objawione. Dobrze sprawuje się również obsada. Choć osobiście wolałby, aby wybrano mniej oczywiste osoby. Każdy z aktorów gra tu bowiem nie tyle konkretną postać, ile raczej na swoim wizerunku, który a to jest wzmacniany, a to znów podważany.
Niemniej jednak jako kino rozrywkowe sprawdza się w stu procentach.
Ocena: 7
Oto jak przedstawia się morał "Rzezi" - historii dwóch małżeństw, które rozmawiają o tym, co też wyczyniały ich pociechy na podwórku. Niezobowiązująca pogawędka szybko przeradza się w starcie ideologii, światopoglądów i punktów widzenia, w którym przetestowane zostaną wszystkie możliwe kombinacje: kobiety kontra mężczyźni, materialiści kontra idealiści, goal-oriented kontra community-oriented itp. itd.
Ogląda się to wszystko znakomicie. Mieszczańska komedia obyczajowa już dawno nie prezentowała tak wysokiego poziomu. Tyle tylko, że nie mam żadnej pewności, że cokolwiek z tego, co podoba mi się w filmie jest zasługą Polańskiego. Mam raczej wrażenie, że źródła szukać powinienem w teatralnym pierwowzorze. To chyba tam znajdę po mistrzowsku rozpisaną dynamikę kolejnych starć, cięte dialogi i inteligentne obserwacje stawiające pod znakiem zapytania frazesy powtarzane przez wielu jako prawdy objawione. Dobrze sprawuje się również obsada. Choć osobiście wolałby, aby wybrano mniej oczywiste osoby. Każdy z aktorów gra tu bowiem nie tyle konkretną postać, ile raczej na swoim wizerunku, który a to jest wzmacniany, a to znów podważany.
Niemniej jednak jako kino rozrywkowe sprawdza się w stu procentach.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz