Cinema Verite (2011)
Ten film warto obejrzeć z jednego wyłącznie powodu: Diane Lane. To może być jej najlepsza rola od czasu "Pod słońcem Toskanii". Znakomicie odegrał rolę kobiety silnej duchem, a jednocześnie słabej, która walcząc o swoje jest zarazem ofiarą manipulacji (nie do końca makiawelicznej).
To także opowieść o czasach, kiedy - być może za sprawą jeszcze trwającej hipisowskiej atmosfery - świat telewizji wydawał się być bardziej czysty, posiadać wartości etyczne. To bowiem, co dziś wyznacza wartość reality show, wtedy budzi wątpliwości. Craig Gilbert, choć dobrze myślał, pojawił się ze swoim pomysłem zbyt wcześnie. Dziś nikt już nie ubiera reality show w szaty pseudonaukowego eksperymenty. Dziś jest odwrotnie, prace naukowe na temat tego rodzaju programów to efekt uboczny.
Jednak mimo tych plusów, "Cinema Verite" rozczarowało mnie. Obraz jest zbyt poukładany, za porządny. Nie ma w nim ducha, nie ma pytań, na które mógłby odpowiadać. To raczej rzecz na zaliczenie. A szkoda.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz