The Rum Diary (2011)


Nie mam zielonego pojęcia, co przez ostatnie naście lat robił Bruce Robinson, ale jednego jestem pewien: na pewno nie szlifował sztuki reżyserskiej. "Dziennik zakrapiany rumem" jest śmiertelnie nudnym filmem. Przez pół filmu musiałem zwalczać pokusę, by nie zagrać w pasjansa na komórce, nie bacząc na to, co mogliby powiedzieć inni widzowie.


Przez bite dwie godziny reżyser miota się pomiędzy absurdalną komedią, a obyczajowym dramatem z tezą. Jedno i drugie rozmywa się w nadmiernie przeciąganych scenach, czy wątkach nie mających istotnego znaczenia dla akcji. O Kempie dowiadujemy się niewiele, jak na tego rodzaju film. Portoryko jest brutalnie zgwałcone przez twórców, którzy nie wychodzą poza wyświechtane frazesy. A sam Johnny Depp zachowuje się tutaj, jakby jego celem było parodiowanie Jacka Nicholsona. Nie powiem, uśmiech mu nawet wyszedł bardzo podobny, ale i tak nie wiem, po co to.

A wystarczyło wyciąć z niego jakieś 30-40 minut materiału, zdecydować się, w którą stronę pójść, by "Dziennik" był całkiem porządnym filmem. To, że ma tak wysoką ode mnie ocenę, zawdzięcza elementom komediowym.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)