Trolljegeren (2010)
Moda na found footage trwa już ponad 4 lata. Wydawać by się zatem mogło, że forma ta została już doszczętnie wyeksploatowana. A tymczasem Norwegowie pokazali, że wystarczy świeży pomysł i można znów bawić widzów.
Formalnie "Łowca trolli" nie prezentuje nic nowego. Paradokumentalny styl i struktura typowego horroru sprawia, że ma się wrażenie bycia w doskonale znanej sytuacji. Jednak zamiast kosmitów czy duchów, tym razem są baśniowe trolle. Z bajkami dla dzieci niewiele mają wspólnego. Bliżej im do wszelkiej maści drapieżników, które przez samą swą obecność w okolicach zamieszkanych przez ludzi budzą niepokój.
Twórcy konsekwentnie rozwijają pomysł z trollami. Jest to niezaprzeczalnie największy atut filmu. Zawodzi nieco strona gawędziarska. Kiedy bowiem nowatorstwo samego konceptu zaczyna blednąć, na jaw wychodzi fakt, że fabularnie niewiele się dzieje. Blade zwroty akcji i niezbyt umiejętnie dawkowane napięcie sprawia, że końcówka nie ma żadnej mocy. Na szczęście udało się utrzymać twórcom choć częściowe moje zainteresowanie, dzięki czemu w ostatecznym rozrachunku skłaniam się ku pozytywnej ocenie.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz