Pieds nus sur les limaces (2010)

Kino anarchistyczne z kobiecym punktem widzenia. Więcej jest tu delikatności, ale wcale nie mniej szaleństwa. Bo, jak pokazuje "Lily", w szaleństwie jest metoda.


Ten film demaskuje fałsz obsesji kultury Zachodu indywidualnością. Postać Lily pokazuje, że "bycie sobą" jest tylko chwytem reklamowym, w rzeczywistości liczy się tylko i wyłącznie przestrzeganie norm społecznych. A te wyznaczają przeciętniacy i miernoty. Na tym tle prawdziwy indywidualizm jawi się niczym choroba psychiczna. Nic więc dziwnego, że połowa bohaterów chciałaby Lily zamknąć w wariatkowie albo wręcz utopić. Jest balastem, ciągle testującym granice normalności. I ci, którzy w tym więzieniu iluzji "ja" czują się komfortowo, reagują na nią agresją. Ale Lily, która zapewne nie osiągnęłaby normy w większości testów psychologiczny wystandaryzowanych na populacji, ma swój własny sposób spoglądania na świat, jest bardziej wolną i wyjątkową istotą. Nie ma w tym nic z hipisowskiej utopi pokoju – Lily potrafi być brutalna, kiedy tego chce. A jednak na swój szczególny sposób pokazuje nam drogę ku wolności. Wolności, od której większość widzów ucieknie dalej, niż to przewidywał Fromm.

Film ma bardzo ciekawe przesłanie, ale niestety jest trochę zbyt rozwlekły. Zwłaszcza pierwsza połowa, w której praktycznie nic się nie dzieje poza łopatologicznym wbijaniem widzom do głowy, że Lily jest "inna". Twórcy powinni mieć trochę więcej wiary w widza. Zwłaszcza, że sądząc po frekwencji na dzisiejszym seansie, przeciętny zjadacz popcornu nie obejrzy "Lily" nawet przez przypadek.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)