Róża (2011)
Bardzo bałem się tego filmu. Mając wspomnienie zachwytów nad "Domem złym" i moje nim rozczarowanie obawiałem się, że z "Różą" będzie tak samo. I niestety pod wieloma względami dostałem powtórkę z rozrywki. Jednak te nieliczne różnice sprawiły, że tym razem obyło się bez porażki.
To, że Smarzowski ma technikę filmową w małym palcu, było dla mnie oczywiste. Stąd też od strony formalnej trudno coś "Róży" zarzucić. Ja jednak wolę mniej perfekcyjne filmy, za to posiadające duszę, niż doskonałe, lecz puste maszyny. A tu, tak jak w "Domu złym" wciąż bohaterowie są jedynie figurantami. Idea jest ważniejsza niż życie, a Historia bije jednostkę. Naprawdę z trudem przychodziło mi zrozumienie, dlaczego bohaterowie ze wszystkich możliwych dróg wybrali te najbardziej skomplikowane. Oczywiście wszystko wyjaśnione jest według prostych etykietek "ziemia przodków", "akowiec", "repatriant", "esbek" itp. Ale jest to wyjaśnienie bardzo prymitywne i przedmiotowe, a przez to puste na poziomie psychologicznym. Jednak w porównaniu z "Domem złym" bohaterowie i tak zyskali większą autonomię. Niewystarczającą, ale kiedy porówna się to z "W ciemności" czy "Anonymą" – "Róża" wypada znacznie lepiej.
Spodobało mi się to, że w końcu zobaczyłem jakiś ciekawy temat historyczny. Zero laurki czy opowieści pod publikę. Jednak ocena, jaką wystawiłem "Róży" jest zdecydowanie zbyt wysoka. Film w większości jest ledwie średnią światową i tylko na tle rodzimych produkcji wypada niewiarygodnie dobrze. To, że zdecydowałem się ocenić film aż tak wysoko, "Róża" zawdzięcza wyłącznie jednej scenie – powrotu bohatera na gospodarkę. Czegoś takiego w polskim kinie nie widziałem od bardzo dawna. Całość wygrana została wyłącznie na spojrzeniu Dorocińskiego. Nie pada ani jedno słowo. Gdyby ktoś powiedział cokolwiek, moc tej sceny ulotniła się, a wraz z nią moje przekonanie o podwyższeniu oceny.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz