The Limits of Control (2009)

"The Limits of Control" to 10-minutowa prelekcja Jima Jarmuscha na temat Reality is arbitrary. Cała reszta to obszerny komentarz pełen cytatów, analogii, symboli i porównań mająca pomóc nam w zrozumieniu początkowego wykładu. Oczywiście w tym tkwi paradoks, ponieważ zrozumienie nie jest możliwe.



Jarmusch staje po stronie skrajnych relatywistów. Wszystko jest subiektywnym doświadczeniem. Prawda, fakty, obiektywnie istniejące obiekty to iluzja. Każdy człowiek to wirująca w ekstazie planeta. Aby pomóc nam przyjąć tę "prawdę", Jarmusch korzysta z metafory podróży: wszystko wokół wędrowca podlega zmianie, ale on sam, z własnego, subiektywnego punktu widzenia pozostaje stałą (choć wcale nie niezmienną).

Ponieważ wszystko jest subiektywnym doświadczeniem, prawdziwe porozumienie/wzajemne zrozumienie nie jest możliwe. Stąd sakramentalne "Nie mówisz po hiszpańsku, prawda?", którym rozpoczynają się wszystkie poza jedną "rozmowy" z głównym bohaterem. To zdanie, mające charakter rytuału, nic nie znaczy, a jednocześnie jest wszystkim. Uznanie braku możliwości porozumienia daje bowiem jednocześnie szansę na wzajemną komunikację. Przez tłumaczenie (w pierwszej scenie traktowane dosłownie, później już symbolicznie).

Co to oznacza? "Proste". Tak naprawdę słowa, które napisałem nie są tym, co chciałem napisać. To tylko przybliżone tłumaczenie moich myśli, nawet jeśli jest "dosłowne". Ale to nie koniec. Kiedy przeczytam napisane dopiero co zdania, to tak naprawdę przeczytam (w sensie: zrozumiem z nich) nie to, co napisałem (nie mówiąc już o tym, co wcześniej pomyślałem). Na moje odczytanie wpływ będą miały wszystkie moje doświadczenia, łącznie ze wspomnieniami tego, co myślałem, kiedy pisałem powyższe zdania. A wspomnienia są "tak naprawdę" iluzjami. Każde wspomnienie jest już opracowaniem, a nie "obiektywnym" ani tym bardziej pełnym zapisem tego, co było. A to tylko ja. A kiedy odbiorcą jest ktoś inny...

Choć jednak zrozumienie nie jest możliwe, to komunikacja tak. A to dlatego, że język jest efektem umowy. Nie jest funkcją zrozumienia, lecz reakcji na powtarzalne wzorce subiektywnego doświadczenia (jakby jakiekolwiek inne było możliwe). Komunikację należy więc traktować jako warunkowanie. Tak jak pies uczy się siadać, kiedy słyszy "siad", tak kelner uczy się przynosić kawę w dwóch filiżankach, a my przyjmujemy definicję bohemy.

Teoretycznie w opozycji do słowa stoi obraz, dźwięk (dla ułatwienia przyjmijmy za właściwe słowo "sztuka"). Sztuka funkcjonuje bowiem wyłącznie dzięki subiektywności doświadczenia. Jest afirmacją braku porozumienia, uznając za równorzędne wszystkie możliwe reakcje/interpretacje. Jest też uznaniem nieintencjonalnego wpływy. Ale opozycja jest pozorna, ponieważ sztuka także jest narzucona arbitralnie (próba flamenco, wspomnienia nut "zapisane" w skrzypcach). Co więcej słowo też może być odbierane jako dzieło sztuki.

Jak przekonuje Jarmusch, mythos i logos, nauka i sztuka są niczym więcej, jak systemami kontroli nad światem. Czy to przez myślenie logiczne czy też reakcje emocjonalne nadajemy strukturę naszemu doświadczeniu, iluzję zrozumienia. Jeśli chcemy poznać "prawdę", powinniśmy więc wydostać się poza granice kontroli mythosu i logosu. (A skoro wszechświat nie ma ani środka ani granicy, owo "poza" jest tożsame z "wewnątrz" – stąd niewielka dobrze strzeżona warownia). W filmie do granic kontroli wiodą bohatera pudełka od zapałek. Symbol Lucyfera i Prometeusza, dwóch buntowników, którzy zakwestionowali system.

Ale wyjście poza system kontroli to pyrrusowe zwycięstwo. To pusta kartka papieru. Czyste (ale tylko z pozoru) płótno. I ani jednym ani drugim nie pozostanie na długo. W naturze człowieka jest bowiem nadawanie znaczenia nawet temu, co go nie ma. Jedynym rozwiązaniem jest zakończyć podróż, przestać być człowiekiem. Tyle tylko, że wtedy jedyną prawdą jaka zdaje się według Jarmusha pozostawać jest ta, którą znajdzie każdy człowiek na cmentarzu.

Jak widać "The Limits of Control" jest dla mnie filmem, w którym nie należy zbytnio koncentrować się na fabule (która jest niemal pastiszem thrillerów sensacyjnych).

Ocena: 7

Komentarze

  1. Tak coś czułam, że to za mądry film, bo do tej pory się z nim jeszcze nie zmierzyłam. Teraz jak już wiem, na co mam zwracać uwagę, może spróbuję. Zauważ, że twoja recenzja dostąpiła niebywałego zaszczytu, została przeze mnie przeczytana jeszcze przed seansem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też przeleżał trzy lata zanim się w końcu za niego wziąłem :)

    A w sumie to nie wiem, czy dla ciebie lepiej, że przeczytałaś przed obejrzeniem. To w końcu tylko jedna z możliwych dróg spojrzenia na film. Sam mam jeszcze drugą interpretację, znacznie prostszą, ale bardziej spoilerową, więc o niej cicho sza

    OdpowiedzUsuń
  3. Podejrzewam jednak, że zanim za film się zabiorę, zdążę zapomnieć o czym napisałeś. Pożyjemy, zobaczymy jak to się ułoży, :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)