Dicke Mädchen (2011)
Kino chałupnicze. Nakręcone zwykłą kamerą, z dźwiękiem, który pozostawia wiele do życzenia i aktorami, którzy również na Oscara nie zasługują (przynajmniej na razie). A jednak polscy twórcy wielkich widowisk mogliby się od reżysera "Ciężkich dziewczyn" uczyć. Zamiast robić filmy, na które nas po prostu nie stać, lepiej robić takie, które są przede wszystkim pomysłowe.
"Ciężkie dziewczyny" to historia krótkiej relacji Svena i Daniela. Daniel opiekuje się zdziecinniałą matką Svena, a ten się w nim podkochuje. Daniela też coś do Svena ciągnie, ale problem w tym, że ma żonę i syna. A Sven nie bardzo chce się dzielić. I tak radość i niezgoda sąsiadują ze sobą, nadzieja i rozczarowanie walczą o lepsze. A wszystko to opowiedziane lekko, bez zadęcia. Reżyser wiedział, co robi i nie udaje niczego innego. Opiera wszystko na umiejętności bajania i w tym przypadku to się sprawdziło.
Ocena: 6
czyli sprawdza się stara dobra prawda, że rzecz filmowa w olbrzymiej częsci opiera się na scenariuszu. Trochę ci zazdroszczę, tyle filmów nowych sobie ogladasz. Ale tylko troche, bo stare, też są ciągle fajne.
OdpowiedzUsuńOglądnęłam trailer - bardzo mi przypadł do gustu. Starsza pani trzyma fason. :)
Starsza pani to zdaje się babcia reżysera
OdpowiedzUsuń