En kongelig affære (2012)
To jedna z tych historii, które wolałbym przeczytać. Jest tu wszystko, co dobra opowieść powinna mieć w sobie: namiętność, ideały, konflikty i intrygi, naiwniacy, którzy posiedli władzę i bezwzględni polityczni gracze, miłość, przyjaźń, zdrada.
Niestety w wersji filmowej rzecz nie jest aż tak atrakcyjna. "Kochanek królowej" wydał mi się obrazem nudnym, który ciągnął się i ciągnął i ciągnął. Fajna obsada nie była w stanie zainteresować mnie tym, co się działo na ekranie. Jak dla mnie było to spore rozczarowanie, w końcu jest to duński kandydat do Oscara.
Ocena: 5
Ps. Søren Malling fajnie wypadł.A Alicia Vikander w XVIII-wiecznych kostiumach wygląda uroczo.
A Mads Mikkelsen? Szkoda, że tak słabo oceniasz, bo miałam wielką ochotę na ten film ze względu na niego. A tak, to mam tylko ochotę. :)
OdpowiedzUsuńMads jest ok, ale on prawie zawsze jest dobry
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ale dlaczego "prawie zawsze"? Uzasadnij, proszę, jakimś przykładem. :)
OdpowiedzUsuńW Strawińskim niestety mnie nie oczarował. W "Podziemnym froncie" też było nieciekawie
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, jako Strawiński wypada mniej nadzwyczajnie, ale to raczej wina samego filmu, tzn. reżysera, scenarzysty, samego Strawińskiego w oryginale (w tej roli jest najmniej pociągający fizycznie) niż jego. "Podziemnego frontu", być może na szczęście dla tego aktora, nie widziałam.
OdpowiedzUsuń