La femme du Vème (2011)
Mam problem. Jak ocenić film, który rozczarowuje tym, że nie spełnia moich oczekiwań. Z jednej strony fajnie, że Pawlikowski poszedł własną ścieżką. Z drugiej strony, to czego w nim nie ma podobało mi się najbardziej, więc rzecz jasna żałuję, że tego nie ma.
A wszystko przez postać graną przez Kristin Scott Thomas. Spodobała mi się Margit jako świadoma swej roli muza. To rzadki obraz w kinie, gdzie muza jest raczej postacią bierną, nie istniejącą bez artysty, którego inspiruje. W "Kobiecie z piątej dzielnicy" jest odwrotnie, to artysta nie istnieje bez muzy. I właśnie szkoda, że jej natura okazuje się zupełnie inna, przez co i wymowa się zmienia.
Jednego wszakże filmowi odmówić nie można: ma naprawdę zachwycające zdjęcia.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz