Bonsái (2011)
Czasami oglądam jakiś film i za żadne skarby nie mogę zrozumieć, dlaczego chciałem go kiedyś zobaczyć. Tak jest w przypadku "Bonsái".
No dobra, historia nie jest nawet taka zła. Zostawia widza z ciekawym pytaniem na temat tego, na sztuka odzwierciedla życie, a na ile życie sztukę. Trudno przecież nie zastanawiać się, czy gdyby nie roślinka dana w prezencie, to czy Julio i Emilia byliby razem, i czy gdyby Julio nie pisał historii o chłopaku, który dowiaduje się, że jego była nie żyje, to czy Emilia dotrwałaby żywa do końca opowieści.
Jednak sam film nie przypadł mi tak do końca do gustu. Owszem, podział na rozdziały z przeskakiwaniem to 8 lat do przodu to 8 lat do tyłu był fajny. Reszta wydała mi się jak wyjęta z kserokopiarki. Widziałem to już wielokrotnie, a bohaterowie nie byli aż tak interesujący, by mnie zainteresować.
Ocena: 5
No dobra, historia nie jest nawet taka zła. Zostawia widza z ciekawym pytaniem na temat tego, na sztuka odzwierciedla życie, a na ile życie sztukę. Trudno przecież nie zastanawiać się, czy gdyby nie roślinka dana w prezencie, to czy Julio i Emilia byliby razem, i czy gdyby Julio nie pisał historii o chłopaku, który dowiaduje się, że jego była nie żyje, to czy Emilia dotrwałaby żywa do końca opowieści.
Jednak sam film nie przypadł mi tak do końca do gustu. Owszem, podział na rozdziały z przeskakiwaniem to 8 lat do przodu to 8 lat do tyłu był fajny. Reszta wydała mi się jak wyjęta z kserokopiarki. Widziałem to już wielokrotnie, a bohaterowie nie byli aż tak interesujący, by mnie zainteresować.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz