Intruders (2011)
"Intruders" przypomina skomplikowane puzzle, w których zgubił się kluczowy element. Niby cały obrazek został ułożony i dokładnie widać, jak wygląda. Ale brak boli i nie daje satysfakcji z poukładania całości.
W filmie niby wszystko jest. Dwa światy, które łączy jeden los, połączenie tragicznej historii chłopca Juana i 12-letniej dziewczynki. Wygrywanie a to historii opętania, a to paranoi indukowanej mogło, a nawet powinno się udać. Za to, że tak się nie stało, winię reżysera i finał, jaki widzom zaserwował. Wyobrażam sobie, że podobny zawód może czuć dziewica podczas nocy poślubnej: tak budowane napięcie, a potem puf i po wszystkim, a w głowie zostaje pytanie: Tylko tyle?
Cóż, Fresnadillo po dwóch całkiem fajnych filmach, tym razem spreparował zakalec. Mam nadzieję, że jest to wyłącznie wypadek przy pracy i że przy kolejnych produkcjach weźmie się w garść.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz