Great Expectations (2012)

Dwie rzeczy są plagą człowieka, czyniąc jego życie pasmem cierpienia i bólu. Pierwszym jest wiedza, świadomość, że poza tym kawałkiem świata, jaki znamy z dnia codziennego, istnieje świat wielu możliwości. Wiedza ta rodzi pragnienia, których niemożliwości zaspokojenia czyni nas zgorzkniałymi, skłonnymi do zbrodni, niewdzięcznymi, wstydliwymi. Drugim jest rozsądek, zdolność budowania racjonalnych wytłumaczeń, które są narzędziami mordu na naszych czystych duszach, bo pozwalają nam uzasadnić postępowanie, które zrani najbliższych. Dzieckiem tej dwójki są tajemnice, z których z kolei rodzi się błędne koło bólu. Wydobyć nas z niego może tylko miłość i to wyłącznie wtedy, jeśli jest odwzajemniona. W tym świecie nie ma miejsca dla Boga, tu ludzie sami ze sobą igrają wydając siebie na pokuszenie, będąc oskarżycielami, sędziami i katami.


"Wielkie nadzieje" Dickensa to opowieść prawdziwie monumentalna. Doniosłość historii, totalność uczuć, o jakich opowiada, grzechów i win, jakie są udziałem bohaterów, obezwładnia. Nic więc dziwnego, że wciąż na nowo kusi filmowych twórców, lecz zazwyczaj padają oni pod ciężarem dzieła Dickensa. Nie inaczej jest i z wersją Mike'a Newella.

Jest to wersja poprawna i w tym tkwi jej największy problem. Opowiada historię, ale nie przekazuje emocjonalnej prawdy. Obserwuje bohaterów, ale nie czyni z nich ludzi bliskich widzowi. Newell wybrał bardzo bezpieczną drogę, przez co jego film sunie się niczym ślimak zamiast szybować w powietrzu niczym orzeł. Kiedy mimo wszystko udaje się dotknąć rzeczywistych uczuć, dzieje się tak za sprawą siły oryginału, a nie dzięki reżyserskiej wizji Newella.

Nie pomagają też doświadczeni aktorzy. Fiennes w swojej pierwszej scenie wcale nie przypomina zbiegłego kryminalisty, a szekspirowskiego aktora, który z przejęciem deklamuje któryś ze słynnych monologów barda. Bonham Carter niestety była zbyt oczywistym wyborem do roli Panny Havisham. Zbyt często grała podobne postaci, przez co jej image mocno się zdewaluował i nie robi już takiego wrażenia, jak powinna. A szkoda, bo to właśnie losy Panny Havisham poruszają najbardziej, jako że jest najtragiczniejszą z bohaterek "Wielkich nadziei", jedyną, która tak naprawdę nigdy nie otrzymuje odkupienia, choć jak mało kto na nie zasługuje. Lepiej sprawuje się para młodych aktorów, właśnie dlatego że są nieopierzeni, że w ich grze brakuje finezji. Ale w przypadku tych akurat postaci, działa to na ich korzyść.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)