My Brother the Devil (2012)

Brytyjskie blokowisko. Miejsce zamieszkane przez emigrantów. To świat, gdzie kanapy są w folii, a prąd jest tylko wtedy, kiedy wrzuci się banknoty. Kiedy jest się młodym, widzi się to wszystko i pragnie się czegoś więcej, pragnie się pieniędzy... ale nie pracy, bo ta jest nudna i za bardzo kojarzy się z rodzicami, których ma się w pogardzie za to, że cieszą się z tego, co mają. Szybka kasa to także przygoda i kumple, z którymi czuje się prawdziwą bliskość. Tyle tylko, że jest to kłamstwo, które brutalnie obnaża bezwzględna rzeczywistość. Nie wszyscy owo objawienie są w stanie przeżyć.


Rashid był mistrzem życia w kłamstwie. Był tak dobry, że nawet sam nie wiedział, jak bardzo siebie samego oszukuje. Luz, kasa i szacunek, jakim jest obdarzany niezmiernie imponują jego młodszemu bratu, Mo. Po śmierci Izziego, Rashid jednak zaczyna się zmieniać. Widzi kolejne kłamstwa żył i nie chce tak dalej żyć. Ale pewnych prawd wolałby nie poznawać. A już z całą pewnością nie chce ich znać jego brat. Mo coraz bardziej gubi się w świecie, który za sprawą Rashida wydawał się jasny i uporządkowany, a teraz jest jednym wielkim bagnem. I jak zawsze, kiedy odkrywana jest prawda, tak i on boleśnie przekona się na własnej skórze, jaka jest cena wiary w iluzje.

"My Brother the Devil" to kilka historii wymieszane w jedna fabułę. Najsłabiej wypada ta o Rashidzie odkrywającym prawdę o sobie samym. Wydaje się być wtórna, przez co wcale mnie nie zainteresowała. Lepiej, choć też mało odkrywcza, jest część "etnograficzna" przybliżająca życie biednej młodzieży, dzieci emigrantów. Jednak film "robi" tak naprawdę historia Mo i braterskiej relacji. To, jak Mo zdaje się wyczuwać prawdę o Rashidzie, zanim jeszcze dowie się, o co chodzi, jak jest skonfundowany przez coraz dziwniejsze w jego oczach zachowanie brata. Reżyserce udało się to świetnie uchwycić.

Sam film ma kilka dziur, które owszem można spokojnie uzupełnić, lecz mimo wszystko sprawiają wrażenie, jakby reżyserka zbytnio spieszyła się z zamknięciem otwartych wątków. Muszę też powiedzieć, że chyba wolę zakończenie sugerowane w scenie usuniętej, niż nieco zbyt ckliwy jak na ten film oficjalny finał.

Ocena: 6

Komentarze

  1. Ja co prawda nie oglądałem alternatywnego zakończenia tego filmu, ale na pewno muszę się zgodzić, że oficjalne było zbyt ckliwe. Wątek, gdzie chłopak odkrywa że jest gejem został zrealizowany naprawdę "na szybkiego". Jednego dnia, obrzydzony, mówi fotografowi że nie chce go znać, bo okazuje się homo, aby następnego rzucić się na niego i spędzić z nim noc. Ogólnie film przyjemny, ciekawy i...brytyjski:), co uważam za zaletę, ponieważ uwielbiam brytyjskie kino(w szczególności kino o tematyce gay), które zawsze reprezentuje dość wysoki poziom.
    PS Jakiś czas temu komentowałem inną z Twoich recenzji i zadeklarowałem się, że będę tu częściej zaglądał. Otóż zaglądam, ale niestety nie mam na ogół czasu/siły na komentowanie niestety(praca itp:/). Także wiedz drogi Tornie , że ktoś tu bywa i czyta Twoje "wypociny":P (bez urazy oczywiście:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie to rozegranie wątku z fotografem jakoś nie przeszkadzało. Zapewne dlatego, że po pierwszych minutach spodziewałem się, że to będzie film o romansie bohatera z kumplem z gangu i byłem mocno zaskoczony, kiedy ten szybko zszedł ze sceny.

    Ps. Miło mi, jeśli moje wypociny wydają się komuś przydatne. Bo też w zamierzeniu to właśnie miały być wypociny, luźne myśli i skojarzenia. Czasami mam jednak wrażenie, że ze względu na odwiedzających, powinienem się bardziej starać w przekazywaniu tego, co sądzę o danym filmie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Tonight I Strike (2013)