Any Day Now (2012)

Oto, jak powinno wyglądać kino propagandowe. "Lada dzień" jest wyraźną agitką na rzecz zakończenia dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Jednak reżyser ubrał ją w szaty intymnej opowieści o uczuciach i relacjach międzyludzkich. Dzięki temu ideologia nie rzuca się widzom do gardeł, nie tłamsi przeżyć związanych z fabułą, pozwala oglądającym samodzielnie dojść do właściwych wniosków.


Okazało się, że to poskromienie ideologii udało się osiągnąć w bardzo prosty sposób. Wystarczył jeden dzieciak, którego rozbrajająca naiwność, akceptacja i potrzeba miłości sprawiały, że po prostu nie sposób było tworzyć nadętych przemów na rzecz "jedynej słusznej sprawy". Dzięki postaci Marco "Lada dzień" stał się niezwykłą opowieścią o tym, jak niewiele znaczy uczucie w obliczu państwowej machiny biurokratycznej. Czasami ślepota sprawiedliwości wcale nie jest zaletą.

Choć fajnie było zobaczyć tyle znajomych twarzy w obsadzie, to jednak nie do końca przekonują mnie odtwórcy głównych ról. Och, zagrali bardzo dobrze, ale ja lubię ich w bardziej żywiołowych wydaniach, więc tu wydali mi się pozbawieni życia, szarzy, nijacy.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)