Comme un homme (2012)
UWAGA SPOILERY
Intrygujący film. Głównie dlatego, że stawia dużo pytań, ale praktycznie nie udziela na nie odpowiedzi.
Oglądamy kilka dni z życia Louisa. W tym czasie porwie ze swoim przyjacielem nauczycielkę, jego przyjaciel zginie w wypadku, a my dowiemy się, że wcześniej w wypadku zginęła jego matka. Louis, który początkowo wydaje się być głosem rozsądku, kiedy zostaje sam z problemem porwanej, zachowuje się mało rozsądnie. Dlaczego? Na to pytanie reżyser nie daje odpowiedzi, rzucając tylko aluzje, zostawiając poszlaki dla widza. I to mi się spodobało.
Można więc uznać, że Louis jest kryptopsychopatą. Kumpluje się z Gregiem, bo w jego cieniu jest bezpieczny i nikt go nie zdemaskuje. Kiedy Grega zabrakło, nie ma też cienia i jego mroczne skłonności zaczynają kiełkować. Na ile jest psychopatą, to sprawa otwarta. Czym kierował się wykonując telefon do ojca? Czy były to wyrzuty sumienia? Czy staromodny strach?
Ale można też uznać, że więź Louisa i Grega była znacznie silniejsza, niż zwykła przyjaźń. Sugeruje to reakcja Louisa na wypadek Grega. W takim przypadku jego zachowanie wobec porwanej jest formą substytucji, nawiązania symbolicznej relacji z Gregiem, z którym rzeczywistej relacji nie może już nawiązać. Ta pasożytnicza relacja jest wzmacniana dodatkowo przez wyrzuty sumienia, ponieważ w kluczowym momencie był bez telefonu. Kobieta jest przecież jedynym łącznikiem między Louisem a Gregiem.
Jest też możliwa i trzecia interpretacja. Nauczycielka staje się w niej symboliczną reprezentacją zmarłej matki. Fakt, że Louis porwaną umieścił w domku, który jest mocno związany z rodzicielką, że daje kobiecie ubrania po matce, dużo mówi i może wcale nie być przypadkowy. Dzięki nauczycielce Louis może w końcu uzewnętrznić gniew i inne negatywne emocje, które do tej pory reprezentował jedynie w postaci szkiców w zeszycie. To też wyjaśniałoby, dlaczego do ojca zadzwonił. Bo choć może i czuł wielki ból, gniew i rozpacz, to jednak pragnąc niszczycielskiego odreagowania jednocześnie tak naprawdę nie chciał nikogo skrzywdzić. Wyjaśniałoby też, dlaczego planował zabić nauczycielkę i popełnić samobójstwo. W ten sposób symbolicznie mógłby umrzeć tak, jak pewnie myślał, że powinno było się stać w wypadku, w którym on przeżył, a matka nie.
Ocena: 6
Intrygujący film. Głównie dlatego, że stawia dużo pytań, ale praktycznie nie udziela na nie odpowiedzi.
Oglądamy kilka dni z życia Louisa. W tym czasie porwie ze swoim przyjacielem nauczycielkę, jego przyjaciel zginie w wypadku, a my dowiemy się, że wcześniej w wypadku zginęła jego matka. Louis, który początkowo wydaje się być głosem rozsądku, kiedy zostaje sam z problemem porwanej, zachowuje się mało rozsądnie. Dlaczego? Na to pytanie reżyser nie daje odpowiedzi, rzucając tylko aluzje, zostawiając poszlaki dla widza. I to mi się spodobało.
Można więc uznać, że Louis jest kryptopsychopatą. Kumpluje się z Gregiem, bo w jego cieniu jest bezpieczny i nikt go nie zdemaskuje. Kiedy Grega zabrakło, nie ma też cienia i jego mroczne skłonności zaczynają kiełkować. Na ile jest psychopatą, to sprawa otwarta. Czym kierował się wykonując telefon do ojca? Czy były to wyrzuty sumienia? Czy staromodny strach?
Ale można też uznać, że więź Louisa i Grega była znacznie silniejsza, niż zwykła przyjaźń. Sugeruje to reakcja Louisa na wypadek Grega. W takim przypadku jego zachowanie wobec porwanej jest formą substytucji, nawiązania symbolicznej relacji z Gregiem, z którym rzeczywistej relacji nie może już nawiązać. Ta pasożytnicza relacja jest wzmacniana dodatkowo przez wyrzuty sumienia, ponieważ w kluczowym momencie był bez telefonu. Kobieta jest przecież jedynym łącznikiem między Louisem a Gregiem.
Jest też możliwa i trzecia interpretacja. Nauczycielka staje się w niej symboliczną reprezentacją zmarłej matki. Fakt, że Louis porwaną umieścił w domku, który jest mocno związany z rodzicielką, że daje kobiecie ubrania po matce, dużo mówi i może wcale nie być przypadkowy. Dzięki nauczycielce Louis może w końcu uzewnętrznić gniew i inne negatywne emocje, które do tej pory reprezentował jedynie w postaci szkiców w zeszycie. To też wyjaśniałoby, dlaczego do ojca zadzwonił. Bo choć może i czuł wielki ból, gniew i rozpacz, to jednak pragnąc niszczycielskiego odreagowania jednocześnie tak naprawdę nie chciał nikogo skrzywdzić. Wyjaśniałoby też, dlaczego planował zabić nauczycielkę i popełnić samobójstwo. W ten sposób symbolicznie mógłby umrzeć tak, jak pewnie myślał, że powinno było się stać w wypadku, w którym on przeżył, a matka nie.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz