Paradies: Hoffnung (2013)

Jaka jest różnica między miłością a nadzieją? Taka sama jak między horrorem z kategorią R a PG-13, jak między plażą w Kenii a swojskim widokiem austriackich Alp, jak między tym, co egzotyczne a tym, co zakazane. To różnica jedynie w natężeniu. Nadziej jest bowiem niespełnieniem, a miłość rozczarowaniem. Końcowy rezultat jest jednak ten sam: łzy i rutyna obojętnego na los jednostki świata.


Muszę powiedzieć, że jestem "Nadzieją" rozczarowany. Gdyby Seidl zrobił dylogię tylko o nadziei i miłości, oba filmy miałyby więcej sensu. Pokazana w nich jest bowiem dokładnie ta sama historia z tą różnicą, że matka poznawała smak afrykańskiego kebaba, a córka odkrywała uroki austriackiej medycyny. Ta pierwsza poszła na całość, ta druga nie (a przynajmniej nie z własnej woli). "Miłość" jest filmem pełnym nagości i seksu, w "Nadziei" pozostało tylko alkoholowe upojenie. Jednak "Raj" nie jest dylogią, więc powtórka z rozrywki jako rozwiązanie intencjonalne nie jest dla mnie przekonujące. "Nadzieja" robi raczej wrażenie filmu bez pomysłu, niczym recyclingowany papier toaletowy, w kółko to samo, ale jakość za każdym razem nieco gorsza. Nic w "Nadziei" nie robi wrażenia porównywalnego chociażby ze sceną leżących turystów i stojących w żarze kenijskiego słońca tubylców.

Ocena: 6

Komentarze

  1. Taaa, scena z leżącymi jak śledzie na rozgrzanej patelni turystami przed stojącymi tubylcami gotowymi na każde skinienie ręki białych tubylcami chyba rzeczywiście robi największe wrażenie w tym filmie - "Raj: Miłość". Na początku filmu to Teresa bacznie obserwuje wyścigi samochodowe niepełnosprawnych w wesołym miasteczku, a za chwilę to ona staje się obiektem obserwacji, będąc w oczach tubylców podobnie, choć inaczej, upośledzona, bo starszawa, grubawa i bogata.
    Z trylogii Seidla widziałam narazie tylko "Miłość". zachwycił mnie nieco mniej niż jego poprzednie filmy. Owszem, nie brak mu odwagi w ukazywaniu beznadziei pogoni za miłością, a raczej naiwności, samooszukiwaniu się i głupiej wiary (jak te wszystkie słowa z trzech tytułów się tu ładnie zazębiają), że jest ona możliwa, to jednak zabrakło mi tego czegoś, co by sprawiło, żeby mi się zrobiło smutno na myśl, że człowiek człowiekowi wilkiem i jedyne co mu pozostaje na pocieszenie to tylko mniej lub bardziej wyuzdany seks. Może dlatego, że ofiara staje się nią na własne życzenie i za własne dość spore pieniądze? Może dlatego, że skoro białe kobiety traktują tubylców jak małpy w zoo (scena z barmanem), którym rzuca się banana za wykonany numer, to niech mają za swoje.
    czekam teraz na sposobnośc obejrzenia pozostałych części. Co do "nadziei" to czytając krótkie streszczenie, na myśl nieodparcie przychodzi mi jeden z odcinków "South park" z obozem odchudzającym dla grubasków. Byl cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trylogia "Raj" to rzeczywiście nie jest najlepsze, co ma w swojej twórczości do zaoferowania Seidl. Dla mnie "Miłość" jest zaś najlepszą z trzech części. I choć miałem do niej parę uwag, to jak żadna z pozostałych części, zmuszała do refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak narazie ciągle jestem tylko po "Miłości". Kiedy będzie dalszy ciąg spisu alfabetycznego zrecenzowanych filmów. Pamiętam, że pisałeś o nim. Chętnie bym spojrzała do jakich przemyśleń cię skłonił. Faktycznie, nie był to bezmyślny film, choć tematyka dość już wyeksploatowana - było trochę artykułów o tego rodzaju turystyce w bardzo ciepłe kraje, byl także polski dokument "darling I lowe Ju".
    Zawsze podziwiam Seidla jak on to robi, że aktorzy tak odważnie występują przed kamerą jego filmów. I nie chodzi tylko o obnażenie fizyczne. Tym bardziej, że seks u niego nie zalicza się do spraw pięknych.
    BF

    OdpowiedzUsuń
  4. rok 2012 dodam do spisu, jak się skończ ten rok :)

    a o miłości pisałem tu: http://tornepl.blogspot.com/2012/09/paradies-liebe-2012.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)