(2013) מי מפחד מהזאב הרע
Ależ pozytywnie mnie Izraelczycy zaskoczyli. Jestem przekonany, że dla wielu osób "Wielkie złe wilki" będzie filmem chorym. No bo też, jak można śmiać się z pedofilii i torturowania ludzi? A do tego pokazywać brutalność w sposób jak najbardziej dosadny i naturalny? Ale właśnie taki film zrobili Aharon Keshales i Navot Papushado. I ja jestem im za to bardzo wdzięczny.
To nie jest wielkie kino artystyczne, jednak ma przeogromną wartość czysto rozrywkową. Historia przypomina trochę tę z "Labiryntu" czy "7 dni". Podejrzany o gwałty i mordy na nieletnich dziewczynkach zostaje wypuszczony z braku dowodów. Jeden z policjantów weźmie sprawy w swoje ręce. Na jego nieszczęście na podobny pomysł (ale znacznie lepiej przemyślany) wpadł też ojciec jednej z ofiar.
Rzecz opowiedziana jest jednocześnie całkiem serio i z przymrużeniem oka. Co chwilę pojawiają się zabawne momenty, czy to w postaci dialogów czy też zdarzeń. Momentami nawet same tortury są zabawne i to pomimo oczywistego cierpienia, jakie zadają. Jednocześnie film nie banalizuje ani zbrodni ani kary. "Wielkie złe wilki" to obraz bardzo okrutny i krwawy. A do tego, nawet jeśli zabawny, jest zarazem bardzo ponury. Twórcy stworzyli świat, w którym nie ma co liczyć na happy-end.
Mój jedyny zarzut w zasadzie sprowadza się do tego: za dużo naoglądali się reżyserzy filmów Zacka Snydera. To wszechobecne slow-motion! Na szczęście równoważone humorem, ogląda się je lepiej niż u Snydera.
Ocena: 8
To nie jest wielkie kino artystyczne, jednak ma przeogromną wartość czysto rozrywkową. Historia przypomina trochę tę z "Labiryntu" czy "7 dni". Podejrzany o gwałty i mordy na nieletnich dziewczynkach zostaje wypuszczony z braku dowodów. Jeden z policjantów weźmie sprawy w swoje ręce. Na jego nieszczęście na podobny pomysł (ale znacznie lepiej przemyślany) wpadł też ojciec jednej z ofiar.
Rzecz opowiedziana jest jednocześnie całkiem serio i z przymrużeniem oka. Co chwilę pojawiają się zabawne momenty, czy to w postaci dialogów czy też zdarzeń. Momentami nawet same tortury są zabawne i to pomimo oczywistego cierpienia, jakie zadają. Jednocześnie film nie banalizuje ani zbrodni ani kary. "Wielkie złe wilki" to obraz bardzo okrutny i krwawy. A do tego, nawet jeśli zabawny, jest zarazem bardzo ponury. Twórcy stworzyli świat, w którym nie ma co liczyć na happy-end.
Mój jedyny zarzut w zasadzie sprowadza się do tego: za dużo naoglądali się reżyserzy filmów Zacka Snydera. To wszechobecne slow-motion! Na szczęście równoważone humorem, ogląda się je lepiej niż u Snydera.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz