გრძელი ნათელი დღეები (2013)

Pozytywne zaskoczenie prosto z Gruzji. Film, który jest zarazem obrazem wojennym i przypowieścią o wkraczaniu w świat dorosłych. W sumie, jak się głębiej nad tym zastanowić, to oba tematy są sobie bardzo bliskie i kino czasami te podobieństwa wykorzystywało, ale rzadko w sposób taki jak w "In Bloom".


To, co rzuca się w oczy, to sposób pokazania wojny. Jest ona praktycznie nieobecna. Zwyczajni mieszkańcy żyją tak, jak żyli dotąd. Większymi problemami są pijany mąż, kłótliwa matka, irytująca siostra, czy naprzykrzający się dzieciak z sąsiedztwa. Znaki wojny pojawiają się na drugim planie: braki w dostawie produktów, kolejki po chleb, zbrojni mężczyźni pojawiający się tu i tam, wiadomości w telewizji. Nie jest to ten rodzaj wojny, jaki kino lubi najbardziej. Nie ma w niej nic wyjątkowego. I właśnie w tym tkwi wartość filmu. Wojna nie jest tu w żaden sposób gloryfikowana. Jest raczej jak pogoda. Zwyczajni ludzie nękani są burzami, suszami. Wojna to kolejna plaga, która może skomplikować życie, ale dla której życie się nie zatrzyma. Czy tego chcemy, czy nie, żyć trzeba, dorastać trzeba, uczyć się o uczuciach i konsekwencjach tradycji.
(Zurab Gogaladze)
"In Bloom" to kino przygnębiające. Pokazuje bowiem, jak nasiąkamy zachowaniami, które nas irytują u innych, lecz które później sami uskuteczniamy w najlepsze. To też opowieść o tym, jak łatwo jest stracić okazję, dokonać złego wyboru lub zostać postawionym w sytuacji, kiedy wyboru się w ogóle nie ma. Smutne to kin, w którym jedyną nadzieją jest chwila spokoju. Ale co to za nadzieja, skoro spokój ten odnaleźć można jedynie w więzieniu.

Ocena: 6

Komentarze

  1. Widziałam jeden film gruziński w kooprodukcji z Belgią i Francją "Kiedy Otar odszedł", należy do jednych z piekniejszych w mojej ocenie. Tematyka zupełnie odmienna od tego, który opisujesz, ale to nie szkodzi, mam nadzieję, że uda mi się go kiedyś zobaczyć. Bardzo mnie zachęciłeś. Mam nadzieję, że tytuł zapamiętam, szczególnie ten pisany w oryginale ha, ha, :), bo filmów gruzińskich nie jest tak dużo znowu przecież :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, oczywiście mam ochotę zobaczyć film opisywany przez ciebie, a nie jeszcze raz "Kiedy otar odszedł".

      Usuń
    2. To był mój pierwszy tak naprawdę film gruziński, jaki widziałem. Ale z całą pewnością postaram się sięgnąć po kolejne.

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)