Майор (2013)
"Major" to jeden z najciekawszych teatrów telewizji, jakie miałem okazję oglądać ostatnimi czasy w kinie. Niby reżyser stara się nadać całości filmową oprawę, ale de facto udaje mu się to jedynie w scenach jazdy samochodem. Gdy tylko bohaterowie zaczynają mówić, a przede wszystkim kiedy jest kłótnia, konflikt, szydło wychodzi z worka i całość demaskowana jest jako inscenizacja. I to całkiem dobra inscenizacja. Aktorzy są świetni, dialogi porządnie napisane. Ale całość pozostaje sztuczna, więc zamiast tworzyć wrażenie oglądania czegoś, co mogłoby się wydarzyć naprawdę, odbierałem to jako ćwiczenie intelektualne, rozprawę na tematy teoretyczne, takie jak powinność, solidarność, człowieczeństwo.
Jako pożywka dla rozmyślań "Major" jest więc materiałem doskonałym. To obraz systemu, który funkcjonować może wyłącznie dzięki ludzkim słabościom. To one zapewniają mu trwanie, ponieważ czynią z ludzi ofiary, sprawców, więźniów – wszystko za jednym zamachem. Główny bohater wplątał się w całą kabałę, bo w krytycznym momencie stchórzył. Kiedy się zreflektował, że dzieje się źle, było już zapóźni. Desperacko próbując naprawić swój błąd rozpętał tylko jeszcze większe piekło. W ten sposób "Major" jest obrazem bezwzględnie brutalnym. Pokazuje, że dla ludzkiego życia nie ma nic bardziej niebezpiecznego od altruizmu i pragnienia postąpienia "właściwie". To takie zachowanie wprowadza chaos, który tylko wywołuje ostrą reakcję obronną organizmu. Można to chyba porównać tylko do chemio- czy radioterapii, kiedy to trute są zdrowe komórki w nadziei, że te problematyczne również zginął.
Reżyser co prawda zostawia na koniec furtkę dla nadziei na lepsze jutro. Ale wydaje mi się, że jest to kolejny akt tchórzostwa, który rozpęta nową spiralę bezsensownych katastrof.
Ocena: 6
Jako pożywka dla rozmyślań "Major" jest więc materiałem doskonałym. To obraz systemu, który funkcjonować może wyłącznie dzięki ludzkim słabościom. To one zapewniają mu trwanie, ponieważ czynią z ludzi ofiary, sprawców, więźniów – wszystko za jednym zamachem. Główny bohater wplątał się w całą kabałę, bo w krytycznym momencie stchórzył. Kiedy się zreflektował, że dzieje się źle, było już zapóźni. Desperacko próbując naprawić swój błąd rozpętał tylko jeszcze większe piekło. W ten sposób "Major" jest obrazem bezwzględnie brutalnym. Pokazuje, że dla ludzkiego życia nie ma nic bardziej niebezpiecznego od altruizmu i pragnienia postąpienia "właściwie". To takie zachowanie wprowadza chaos, który tylko wywołuje ostrą reakcję obronną organizmu. Można to chyba porównać tylko do chemio- czy radioterapii, kiedy to trute są zdrowe komórki w nadziei, że te problematyczne również zginął.
Reżyser co prawda zostawia na koniec furtkę dla nadziei na lepsze jutro. Ale wydaje mi się, że jest to kolejny akt tchórzostwa, który rozpęta nową spiralę bezsensownych katastrof.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz