The Butler (2013)
Zupełnie nie dziwi mnie to, że "Kamerdyner" tak dobrze sprzedał się w amerykańskich kinach. Jest to bowiem rzecz, która ma zachwycać masową widownię. Ma w sobie powab wielkiego filmu, który wynika przede wszystkim z faktu, że fabuła opiera się na prawdziwych wydarzeniach, a sam temat jest Ważny i Wyjątkowy dla amerykańskiej historii i tożsamości jej mieszkańców. Lee Daniels stworzył pokrzepiający i inspirujący fresk historyczny opowiadający o tym, jak to wspaniale zmienił się kraj i jego mieszkańcy.
No cóż. Nie jestem Amerykaninem i nie mam ciemnego koloru skóry. Nie mam więc skrzywienia percepcyjnego, dzięki któremu mógłbym się bezkrytycznie zachwycać "Kamerdynerem". Pozostał więc mi sam film, a ten niestety wygląda w moich oczach solidnie ale tylko przeciętnie. Nie lubię takich przeglądow-poglądowych historii. Temat zawsze przytłacza ludzi, o których opowiada. I choć Daniels starał się, jak tylko mógł, to nie zmienia to faktu, że osobiste historie są potraktowane wyrywkowo i zdawkowo. Mnie najbardziej zaintrygowała trwałość małżeństwa głównego bohatera, pomimo wielu kryzysów: jego pracoholizmu, alkoholizm i niewierność żony. Wiele związków nie przetrwałoby tego, a im się udało. W czym tkwiła tajemnica, tego się nie dowiemy.
Na tym tle "Zniewolony" sporo zyskuje. "Kamerdyner" jest zbyt "czysty", kolorowy, wręcz radosny (nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa). I choć czasem wzrusza, jest dla mnie odrobinę za słodki. Choć trzeba przyznać, że Daniels dobry reżyserem jest, a i aktorzy pokazali się z dobrej strony.
Ocena: 6
No cóż. Nie jestem Amerykaninem i nie mam ciemnego koloru skóry. Nie mam więc skrzywienia percepcyjnego, dzięki któremu mógłbym się bezkrytycznie zachwycać "Kamerdynerem". Pozostał więc mi sam film, a ten niestety wygląda w moich oczach solidnie ale tylko przeciętnie. Nie lubię takich przeglądow-poglądowych historii. Temat zawsze przytłacza ludzi, o których opowiada. I choć Daniels starał się, jak tylko mógł, to nie zmienia to faktu, że osobiste historie są potraktowane wyrywkowo i zdawkowo. Mnie najbardziej zaintrygowała trwałość małżeństwa głównego bohatera, pomimo wielu kryzysów: jego pracoholizmu, alkoholizm i niewierność żony. Wiele związków nie przetrwałoby tego, a im się udało. W czym tkwiła tajemnica, tego się nie dowiemy.
Na tym tle "Zniewolony" sporo zyskuje. "Kamerdyner" jest zbyt "czysty", kolorowy, wręcz radosny (nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa). I choć czasem wzrusza, jest dla mnie odrobinę za słodki. Choć trzeba przyznać, że Daniels dobry reżyserem jest, a i aktorzy pokazali się z dobrej strony.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz