We Are What We Are (2013)
Niespodzianka. Byłem przygotowany na remake "Jesteśmy tym, co jemy", a tymczasem "Jesteśmy czym jesteśmy" to rzecz ledwie inspirowana meksykańskim oryginałem. Jim Mickle zostawił jedynie tytuł i punkty wyjścia, czyli rodzinę kanibali muszącą sobie poradzić po tym, jak jedno z nich – to odpowiedzialne za żywność – umiera. Cała reszta jest zupełnie inna.
Oryginał był dramatem rodzinnym zbudowanym na planie horroru. Jego wadą było zbyt mało krwi i za dużo pustych pseudoartystycznych chwytów. Ale sam pomysł, by konwencję horroru wykorzystać w inny sposób, był świetny, a i historie poszczególnych bohaterów były interesujące. Niestety w filmie Mickle'a tego nie ma. "Jesteśmy czym jesteśmy" to stuprocentowe kino gatunkowe. To, co było siłą oryginału, tu stało się tylko płytką dekoracją, która nic nie wnosi, a miejscami nawet irytuje. Postaci są mniej wyraziste i mają bardziej przedmiotowy charakter.
Za to film jest o wiele lepszy pod względem estetycznym. Ma świetne zdjęcia i fajny temat muzyczny. Jako kino gatunkowe sprawdza się dobrze i ogląda się to z zainteresowaniem, choć mnie trochę brakowało większej oryginalności. Jest tu też więcej krwi, aczkolwiek przemoc ma mało racjonalne uzasadnienie.
W sumie wolę oryginał, ale sądzę, że na ocenę "Jesteśmy czym jesteśmy" negatywnie wpłynęło właśnie to, że "Jesteśmy tym, co jemy" widziałem. Sądzę, że bez znajomości meksykańskiego filmu ten oceniłbym wyżej.
Ocena: 6
Oryginał był dramatem rodzinnym zbudowanym na planie horroru. Jego wadą było zbyt mało krwi i za dużo pustych pseudoartystycznych chwytów. Ale sam pomysł, by konwencję horroru wykorzystać w inny sposób, był świetny, a i historie poszczególnych bohaterów były interesujące. Niestety w filmie Mickle'a tego nie ma. "Jesteśmy czym jesteśmy" to stuprocentowe kino gatunkowe. To, co było siłą oryginału, tu stało się tylko płytką dekoracją, która nic nie wnosi, a miejscami nawet irytuje. Postaci są mniej wyraziste i mają bardziej przedmiotowy charakter.
Za to film jest o wiele lepszy pod względem estetycznym. Ma świetne zdjęcia i fajny temat muzyczny. Jako kino gatunkowe sprawdza się dobrze i ogląda się to z zainteresowaniem, choć mnie trochę brakowało większej oryginalności. Jest tu też więcej krwi, aczkolwiek przemoc ma mało racjonalne uzasadnienie.
W sumie wolę oryginał, ale sądzę, że na ocenę "Jesteśmy czym jesteśmy" negatywnie wpłynęło właśnie to, że "Jesteśmy tym, co jemy" widziałem. Sądzę, że bez znajomości meksykańskiego filmu ten oceniłbym wyżej.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz