All Is Lost (2013)
Jest mi trochę żal Chandora i Redforda. Ich film bowiem został przysłonięty przez olbrzymi cień rzucany przez "Grawitację". Fabularnie oba filmy opowiadają tę samą historię. I tu i tu cywilizacyjne śmieci prowadzą do tragedii. I tu i tu główna postać jest zdana wyłącznie na siebie. I tu i tu po pierwszej tragedii następują kolejne katastrofy, które prowadzą postać na skraj załamania. I tak dalej...
"Wszystko stracone" nie jest jednak filmem tak widowiskowym, a i Redford niestety nie przykuwa tak uwagi, jak Sandra Bullock. Obraz Chandora to kino eksperymentalne, surowe, z minimalną liczbą dialogów. To sprawia, że inaczej niż w "Grawitacji" rozłożone zostały akcenty. Przetrwanie u Chandora schodzi na drugi plan. "Wszystko stracone" przede wszystkim konfrontuje człowieka ze światem przyrody, który jest jednocześnie piękny i śmiertelnie niebezpieczny.
I zapewne dlatego "Wszystko stracone" przypomina mi nie "Grawitację" a "Wszystko za życie" i "Grizzly Man". To opowieść o ludzkiej pysze, złudnym przekonaniu, że człowiek wciąż może przetrwać bezpośrednią konfrontację z przyrodą. Bohater grany przez Redforda okazuje się równie naiwny co główna postać "Wszystko za życie". Prze to popada w tarapaty tam, gdzie oceaniczni nomadzi setki lat wcześniej radzili sobie bez większych problemów. Chandor jest kolejnym reżyserem, który pokazuje, że za bardzo oddaliliśmy się od świata, by móc w nim przetrwać, jeśli utracimy technologiczną przewagę. I być może właśnie owa alienacja sprawia, że bezrefleksyjnie narażamy się na niebezpieczeństwo, byle tylko poczuć majestat natury.
Ocena: 6
"Wszystko stracone" nie jest jednak filmem tak widowiskowym, a i Redford niestety nie przykuwa tak uwagi, jak Sandra Bullock. Obraz Chandora to kino eksperymentalne, surowe, z minimalną liczbą dialogów. To sprawia, że inaczej niż w "Grawitacji" rozłożone zostały akcenty. Przetrwanie u Chandora schodzi na drugi plan. "Wszystko stracone" przede wszystkim konfrontuje człowieka ze światem przyrody, który jest jednocześnie piękny i śmiertelnie niebezpieczny.
I zapewne dlatego "Wszystko stracone" przypomina mi nie "Grawitację" a "Wszystko za życie" i "Grizzly Man". To opowieść o ludzkiej pysze, złudnym przekonaniu, że człowiek wciąż może przetrwać bezpośrednią konfrontację z przyrodą. Bohater grany przez Redforda okazuje się równie naiwny co główna postać "Wszystko za życie". Prze to popada w tarapaty tam, gdzie oceaniczni nomadzi setki lat wcześniej radzili sobie bez większych problemów. Chandor jest kolejnym reżyserem, który pokazuje, że za bardzo oddaliliśmy się od świata, by móc w nim przetrwać, jeśli utracimy technologiczną przewagę. I być może właśnie owa alienacja sprawia, że bezrefleksyjnie narażamy się na niebezpieczeństwo, byle tylko poczuć majestat natury.
Ocena: 6
Lubię takie filmy. Na pewno po niego sięgnę. Zawsze mi się miło ogląda film w którym człowiek nie daje sobie rady z naturą :)
OdpowiedzUsuńW taki razie ten film powinien przypaść Ci do gustu :)
Usuń