Delivery Man (2013)
"Wykapany ojciec" to dokładny remake "Sturbacka". Jedyną znaczącą zmianą jest zastąpienie hokeja koszykówką. Reszta w zasadzie jest identyczna. Całość została tylko trochę bardziej dopracowana, mniej jest tu skrótów myślowych, niektóre ze scen stały się obszerniejsze, ale wiele cytowanych jest słowo w słowo.
Z tego też powodu wszystko, co napisałem przy okazji oryginału, i tu pozostaje prawdą. Ale "wygładzenie" chropowatości doprowadziło, że choć ogólny wydźwięk się nie zmienił, to jednak sam proces oglądania filmu był – przynajmniej w moim przypadku – przyjemniejszy. To wciąż nie jest rzecz, którą warto zapamiętać na dłużej. Ale przynajmniej podczas seansu nie ma się chęci sprawdzania na zegarku co pięć minut, ile jeszcze pozostało do końca.
Plusami filmu są zdecydowanie Chris Pratt (był uroczy w scenie, gdy dziecko klepie go po twarzy, widać był z jak wielkim trudem panował nad sobą, by nie parsknąć śmiechem) i Cobie Smulders. Ale na przykład wątek z niepełnosprawnym synem bardziej podobał mi się w wersji oryginalnej. Jeśli jednak ktoś zastanawia się, czy obejrzeć oryginał czy remake, to ja wskazałbym na ten drugi.
Ocena: 6
Z tego też powodu wszystko, co napisałem przy okazji oryginału, i tu pozostaje prawdą. Ale "wygładzenie" chropowatości doprowadziło, że choć ogólny wydźwięk się nie zmienił, to jednak sam proces oglądania filmu był – przynajmniej w moim przypadku – przyjemniejszy. To wciąż nie jest rzecz, którą warto zapamiętać na dłużej. Ale przynajmniej podczas seansu nie ma się chęci sprawdzania na zegarku co pięć minut, ile jeszcze pozostało do końca.
Plusami filmu są zdecydowanie Chris Pratt (był uroczy w scenie, gdy dziecko klepie go po twarzy, widać był z jak wielkim trudem panował nad sobą, by nie parsknąć śmiechem) i Cobie Smulders. Ale na przykład wątek z niepełnosprawnym synem bardziej podobał mi się w wersji oryginalnej. Jeśli jednak ktoś zastanawia się, czy obejrzeć oryginał czy remake, to ja wskazałbym na ten drugi.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz