Federico García Lorca Noir Despair (2013)
Dawno nie miałem okazji zobaczyć filmu prawdziwie undergroundowego (jeśli nie liczyć jakiś krótkich modowych wideo-instalacji), więc skusiłem się na "dzieło" Malgi Kubiak. To, co zobaczyłem, doskonale odzwierciedla tytuł filmu – była to rzeczywiście czarna rozpacz.
"Federico García Lorca Czarna Rozpacz" wcale nie wydał mi się filmem awangardowym, undergroundowym czy czymś w ten deseń. Miałem raczej wrażenie, że oglądam grupę przyjaciół, którzy bawią się w niezależną twórczość. I jako taka powinna pozostać wyłącznie w gronie tychże przyjaciół. Większość scen wygląda na tak bardzo improwizowanych, że równie dobrze możemy je określi tym, czym w rzeczywistości są: krygowaniem się, przybieraniem póz, udawaniem, ale nie grą aktorską. Jest też przedziwną mieszanką nieczytelności i łopatologii.
Brak czytelności związany jest z koniecznością dość dobrego poznania biografii poety. Bez tego rewizjonistyczny charakter interpretacji niektórych z epizodów z życia Lorci po prostu nie zostanie uchwycony. Z drugiej strony próba mieszania w głowie widza dziwnymi zbitkami obrazów i dźwięków prawie w całości okazała się nieudana. Obraz pozostał zbyt statyczny, zbyt linearny, co paradoksalnie, przez wprowadzenie przebitek, powtórzeń, mieszania scen, zostało tylko wyraźniej zaakcentowane. Reżyserka nie potrafiła porzucić schematu narracyjnego. Co w ostateczności niestety pogrążyło projekt.
Ocena: 2
"Federico García Lorca Czarna Rozpacz" wcale nie wydał mi się filmem awangardowym, undergroundowym czy czymś w ten deseń. Miałem raczej wrażenie, że oglądam grupę przyjaciół, którzy bawią się w niezależną twórczość. I jako taka powinna pozostać wyłącznie w gronie tychże przyjaciół. Większość scen wygląda na tak bardzo improwizowanych, że równie dobrze możemy je określi tym, czym w rzeczywistości są: krygowaniem się, przybieraniem póz, udawaniem, ale nie grą aktorską. Jest też przedziwną mieszanką nieczytelności i łopatologii.
Brak czytelności związany jest z koniecznością dość dobrego poznania biografii poety. Bez tego rewizjonistyczny charakter interpretacji niektórych z epizodów z życia Lorci po prostu nie zostanie uchwycony. Z drugiej strony próba mieszania w głowie widza dziwnymi zbitkami obrazów i dźwięków prawie w całości okazała się nieudana. Obraz pozostał zbyt statyczny, zbyt linearny, co paradoksalnie, przez wprowadzenie przebitek, powtórzeń, mieszania scen, zostało tylko wyraźniej zaakcentowane. Reżyserka nie potrafiła porzucić schematu narracyjnego. Co w ostateczności niestety pogrążyło projekt.
Ocena: 2
Komentarze
Prześlij komentarz