42 (2013)

Zupełnie nie dziwi mnie sukces "42" w amerykańskich kinach. Brian Helgeland zagrał na widach perfekcyjnie, tworząc obraz odpowiednio podniosły i afirmacyjny. Ale dla mnie jest to jeden z tych obrazów, których w zasadzie nie ma potrzeby oglądać. Znając temat, mogłem opowiedzieć jego fabułę, wszystkie zwroty akcji i sam wydźwięk filmu, bez oglądania choćby jednej minuty.




A szkoda, bo to jest ciekawa historia, zwłaszcza teraz, kiedy mamy w Stanach do czynienia z podobną rewolucją. Jak jednak pokazuje sytuacja Michaela Sama i jemu podobnych, geje ujawniają się w sporcie dopiero teraz, kiedy w Stanach nastąpił ogólny zwrot w poglądach na prawa homoseksualistów. Tymczasem Jackie Robinson łamał segregacyjne tabu na 20 lat przed tym, jak społeczeństwo amerykańskie dorosło do zrzucenia jarzma rasowych podziałów (przynajmniej w teorii, praktyka wydaje się inna, czego dowodem są chociażby ostatnie wydarzenia w Ferguson).

Niestety "42" tak naprawdę nie próbuje nawet odpowiedzieć na pytanie, jak doszło do pojawienia się czarnoskórych graczy. Co więcej, obraz Helgelanda wydaje się być kryptorasistowski w swej wymowie. Robinson jawi się tu jedynie jako narzędzie, pionek w rękach białych. Jego zadaniem jest po prostu trwać, tymczasem całą walkę, samo wsparcie idei równości rasowej w sporcie prowadzone jest przez białych. W tym filmie czarnoskórzy bohaterowie nie są podmiotem, a jedynie beneficjentem cudzych działań. I o ile ich motywacje są zrozumiałe (pragmatyzm mówi, że nie ważne są środki, ważny jest cel), o tyle przyczyny takiego a nie innego działania białych są kompletnie niezrozumiałe (i nie pomaga tu nawet przesadnie wzruszająca przemowa Harrisona Forda, kiedy jego bohater odpowiada na pytanie "dlaczego?").

"42" to piękna laurka, ale pusta i w gruncie rzeczy fałszywa. Jako film, jest to zaś dzieło na tyle sprawnie zrobione, że może funkcjonować jako dobry zapychacz czasu, ale nic ponad to.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)