What Maisie Knew (2012)

Katarzy mieli rację, ludzie nie powinni mieć dzieci. Ale ich idea jest niemożliwa do realizacji, ponieważ sprzeczna jest z najbardziej ludzką z cech – egoizmem. Kogo obchodzi dobro drugiej osoby? Nikogo. Nawet altruizm czy też "autentyczna troska" o drugą osobę jest niczym więcej, jak formą egoizmu, tyle że utajoną, niczym jakiś retrowirus. Egoizm jest cechą uniwersalną, która dotyka w identycznym stopniu młodych i starych, dojrzałym emocjonalnie i tych dopiero swoją psychikę kształtujących. Różna jest jedynie jego percepcja. U dzieci jest on akceptowany, u dorosłych w swojej surowej formie jest już czymś negatywnym.




Susanna bardzo kocha swoją córkę. Ale matczyna miłość jej nie wystarcza. Trzeba w końcu żyć, pracować, tworzyć. Beale też kocha Maisie. Ale i on ma swoje życie, w którym nie zawsze jest miejsce dla córki. Każde z nich chce się troszczyć o dziecko, ale tylko wtedy, kiedy mają na to czas. A nawet wtedy ich zrozumienie troski niekoniecznie musi się pokrywać z tym, czego pragnie sama Maisie. Stąd też w jej oczach świat, w którym żyje, jest światem chaotycznym, niczym kolejka górska raz wnosi ją na wyżyny, gdzie stymulowana jest bodźcami ponad miarę, by zaraz zjechać w otchłań bycia całkowicie porzuconą.

Są też Margo, nowa partnerka Beale'a i Lincoln, nowy facet Susanny. Są nimi ponieważ rodzice Maisie potrzebują kogoś u swego boku, potrzebują też kogoś, kto w ich imieniu się dzieckiem zajmie. I Lincoln i Margo wydają się naprawdę troszczyć o dziewczynkę. Zapewniają jej stabilność, o której przy biologicznych rodzicach nie mogłaby nawet pomarzyć. Jednak i dla nich Maisie jest nie celem, ale środkiem do realizacji właściwego celu.

Zanim jednak uznamy Maisie za ofiarę niedojrzałych przepychanek rodziców, warto przyjrzeć się i jej spojrzeniu na świat, jej oczekiwaniom. Szybko okazuje się, że niczym się od dorosłych nie różni. Ma w nosie to, że matka potrzebuje poczucia spełnienia jako artystka, że ojciec czy Lincoln muszą pracować, że Margo ma własne problemy. Jej potrzeba bezwarunkowej troski, choć niemal nigdy przez nią wprost nie wyrażana, jest jednak jej główną bronią. Naiwność w połączeniu z "prostotą" emocjonalną jej pragnień sprawia, że jest z niej idealna uczuciowa terrorystka: zostaje w oczach świata rozgrzeszona. To, co u innych jest piętnowane, jest pokazywane jako źródło chaosu i małostkowości, u niej jest akceptowane, ba – nawet więcej: jest pielęgnowane. Tak oto powstaje paradoks ludzkiej egzystencji: to, co jest wadą u dorosłych jest też tym, co jest u dzieci najbardziej otaczane troską.


"Co wiedziała Maisie" to proste kino, ale zrobione perfekcyjnie. Przyjęcie perspektywy dziecka w typowej opowieści o relacjach międzyludzkich, ma wstrząsający efekt. Pokazuje bowiem, jakim labiryntem jest ludzkie życie. Co gorsza, jest to labirynt bez wyjścia, w którym można wybrać tylko mniejsze zło, ale w którym nie ma tak naprawdę dobrej drogi. To kino pesymistyczne, choć zostało tutaj ubrane w szaty łagodnego optymizmu. Pierwszorzędna reżyseria, świetny scenariusz i solidne kreacje aktorskie sprawiają, że film ten wybija się zdecydowanie ponad przeciętność.

Ocena: 8

Komentarze

  1. Ale bzdury we wstępie... ty chyba mylisz egoizm (dbanie o swoje dobro) z autodestrukcją, domyślam się po dalszej części tekstu.

    Julianne Moore wkurwia bardziej niż zwykle, czy może coś się zmieniło może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, nie mylę :)

      A co do Moore, to niestety nie mogę odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Mnie ona nie wkurwia... no chyba, że decyduje się grać w takich gniotach jak "Non-Stop"

      Usuń
  2. Zaciekawiłeś mnie na maksa. Coraz częściej chce mi się sięgać do takich filmów. Świat przy dziecku zmienia się totalnie. Musisz zrezygnować z masy rzeczy. To prawda że tęsknie za wszystkimi :) Jednak są chwile, które wynagradzają wszystko. Jeżeli chodzi o Maisie, to jedynacy mają przejebane. Sam nim jestem, to wiem :) W momencie kryzysu rodziców, są zdani tylko na siebie. Tu nie chodzi o kryzys na amen, tylko o drobne utarczki. Jednak dziecko tego nie rozumie i wszystko niebezpiecznie krąży w małej głowie.

    Zajebisty plakat. Dwójka "dorosłych", którym do dorosłości daleko. Dziecko wpatrzone w nas, jedynych, którzy mogą je zrozumieć. Tak kurwa, zrobiliście dziecko to je wychowujcie. Zawsze przy takich historiach mnie ponosi, sorry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym filmie fajne jest też pokazanie, że rodzina to raczej stan ducha, który niewiele ma wspólnego z biologicznymi więzami, za to dużo z tym, w jaki sposób człowiek radzi sobie z własnymi planami i tym, czego wymaga od niego dziecko.

      Usuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)