Isänmaallinen mies (2013)
Racjonalizm jest największym wrogiem człowieka. Zawsze znajdą się jakieś argumenty, które brzmieć będą niezwykle rozsądnie, a które namawiać będą do czynienia zła. "Patriota" inspiruje się fińskim skandalem dopingowym w narciarstwie, by opowiedzieć o tym, czy istnieją granice wykorzystywania drugiego człowieka. Wniosek jest dość ponury i cyniczny.
"Patriota" nie zastanawia się nad moralnością samego dopingu. Reżyser nie próbuje odpowiadać na egzystencjalne pytania o sensowność zakazu stosowania różnego rodzaju wspomagaczy. Zamiast tego pokazuje, do czego prowadzi szara strefa, życie w hipokryzji, gdzie oficjalnie udaje się, że doping nie istnieje, a nieoficjalnie wszyscy go stosują i to na potęgę. W wyścigu o wyniki wyzysk ludzkiego organizmu nie zna granic. Nikt nie patrzy na długoterminowe konsekwencje. Liczy się jedynie tu i teraz, medal, zwycięstwo, pokonanie rywali.
Film Arto Halonena to zaskakująco pogodny film. Biorąc pod uwagę temat i fakt, że jest to skandynawska produkcja, można było spodziewać się czarnego humoru pływającego w depresyjnej zupie. Humor owszem jest nieco ekscentryczny, ale pomimo cynicznego finału całość jest zaskakująco pogodna. Dzieje się tak za sprawą wątku młodej narciarki, w której zaczyna się naiwnie podkochiwać główny bohater. Wątek ten rozładował trochę napięcie związane z samą tematyką obrazu. Taki sposób narracji był - w przypadku fińskiej produkcji – miłą odmianą. Ja jednak chyba wolę tę kinematografię w bardziej wyrazistym repertuarze.
Ocena: 6
"Patriota" nie zastanawia się nad moralnością samego dopingu. Reżyser nie próbuje odpowiadać na egzystencjalne pytania o sensowność zakazu stosowania różnego rodzaju wspomagaczy. Zamiast tego pokazuje, do czego prowadzi szara strefa, życie w hipokryzji, gdzie oficjalnie udaje się, że doping nie istnieje, a nieoficjalnie wszyscy go stosują i to na potęgę. W wyścigu o wyniki wyzysk ludzkiego organizmu nie zna granic. Nikt nie patrzy na długoterminowe konsekwencje. Liczy się jedynie tu i teraz, medal, zwycięstwo, pokonanie rywali.
Film Arto Halonena to zaskakująco pogodny film. Biorąc pod uwagę temat i fakt, że jest to skandynawska produkcja, można było spodziewać się czarnego humoru pływającego w depresyjnej zupie. Humor owszem jest nieco ekscentryczny, ale pomimo cynicznego finału całość jest zaskakująco pogodna. Dzieje się tak za sprawą wątku młodej narciarki, w której zaczyna się naiwnie podkochiwać główny bohater. Wątek ten rozładował trochę napięcie związane z samą tematyką obrazu. Taki sposób narracji był - w przypadku fińskiej produkcji – miłą odmianą. Ja jednak chyba wolę tę kinematografię w bardziej wyrazistym repertuarze.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz