渇き。 (2014)
Kino oldschoolowe. Opowieść o zemście i perwersji, o detektywistycznym poszukiwaniu prawdy w świecie czerwonym od krwi i złamanych ludzi. Stylizowana na lata 70. Dynamiczna, szalona, zabawna i ponura zarazem.
"Kanako w krainie czarów" można uznać za rewers historii w jakich lubuje się Larry Clark czy Gus Van Sant. Czyli opowieściach o nastolatkach żyjących poza zasięgiem dorosłych. Tyle że Tetsuya Nakashima wybrał perspektywę dorosłych. Oto młoda Kanako znika. Na jej poszukiwanie wyrusza Akikazu, były policjant i de facto były ojciec. Wkrótce zacznie pojmować, że słodka aparycja córki jest mocno zwodnicza, że jest to królowa psychopatii, nieodrodna córka swojego ojca, ale lepsza. O ile bowiem Akikazu nie potrafił opanować swego szaleństwa, co kończy się zawsze wybuchami agresji demaskującymi go przed światem, o tyle Kanako jest jak wampir, nieuchwytna, hipnotyzująca, mistrzyni w manipulowaniu ludźmi.
Najmocniejszą stroną filmu Nakashimy jest jego aspekt wizualny. "Kanako w krainie czarów" ma miejscami przepiękne zdjęcia, nawet w sekwencjach skrajnie brutalnych. Podobał mi się też ostry montaż i szarpana narracja rozgrywająca się na wielu różnych płaszczyznach czasowych. Czystego absurdu nie ma tu zbyt wiele, ale scena na parkingu na dachu wieżowca w pełni zaspokoiła moje pragnienie.
Ocena: 7
"Kanako w krainie czarów" można uznać za rewers historii w jakich lubuje się Larry Clark czy Gus Van Sant. Czyli opowieściach o nastolatkach żyjących poza zasięgiem dorosłych. Tyle że Tetsuya Nakashima wybrał perspektywę dorosłych. Oto młoda Kanako znika. Na jej poszukiwanie wyrusza Akikazu, były policjant i de facto były ojciec. Wkrótce zacznie pojmować, że słodka aparycja córki jest mocno zwodnicza, że jest to królowa psychopatii, nieodrodna córka swojego ojca, ale lepsza. O ile bowiem Akikazu nie potrafił opanować swego szaleństwa, co kończy się zawsze wybuchami agresji demaskującymi go przed światem, o tyle Kanako jest jak wampir, nieuchwytna, hipnotyzująca, mistrzyni w manipulowaniu ludźmi.
Najmocniejszą stroną filmu Nakashimy jest jego aspekt wizualny. "Kanako w krainie czarów" ma miejscami przepiękne zdjęcia, nawet w sekwencjach skrajnie brutalnych. Podobał mi się też ostry montaż i szarpana narracja rozgrywająca się na wielu różnych płaszczyznach czasowych. Czystego absurdu nie ma tu zbyt wiele, ale scena na parkingu na dachu wieżowca w pełni zaspokoiła moje pragnienie.
Ocena: 7
Dobrze to wygląda. Fajna historia, ciekawa estetyka. Do zapamiętania.
OdpowiedzUsuńPs. Widziałem Space Station 76, dobre. Bałem się że to będzie w stylu "Czy leci z nami pilot", ale nie :) To było ze świetną, ukrytą treścią pomiędzy wierszami. Takie... ze smakiem. I w ogóle bym tego nie zaklasyfikował jako komedię. Raczej obyczaj.
Ps.2. Dzięki za banerek. Działam
Cieszę się, że SP76 Ci się spodobało. Moim zdaniem film jest bardzo niedoceniony, dobrze więc, że grono osób, które dostrzega jego wartość, powiększa się (nie ze względu na mnie, ale ze względu na twórców, których jest mi po prostu szkoda).
Usuń