Club Sándwich (2013)

"Tosty po meksykańsku" to kino niepozorne. Ponieważ niewiele się w nim dzieje, łatwo przychodzi je zignorować. A wystarczy trochę się skupić, by odkryć, że jest to kino inteligentne, które ma coś widzom do powiedzenia.



Reżyserowi udała się sztuka niebywała. Zaobserwował moment przejścia dzieciństwa w dorosłość. Moment ten łatwo przeoczyć, jeśli punktem odniesienia dla dojrzewania jest kino amerykańskie. Tam nastolatki wkraczają w dorosłe życie głośno i histerycznie. U Eimbcke'a króluje zaś cisza i bierność. Bohaterowie głównie siedzą lub leżą. Ale to wystarczy. Istotne jest bowiem to, obok kogo siedzą lub leżą. Ta obecność jest jak prażące słońce lub kropla deszczu na pustyni. Pierwsze sprawiać będzie, że rośliny zamknięte w sobie będą wyczekiwać lepszych czasów. Drugie sprowadza eksplozję wzrostu i kwitnienia, wszystko po to, by wykorzystać korzystny czas do rozwoju i rozmnażania. I tak samo jest z Hectorem, który nie spieszy się z porzuceniem dzieciństwa. Ale kiedy w jego przestrzeni osobistej pojawi się Jazmin, rzeczy zaczną biec swoim własnym, naturalnym rytmem.

"Tosty po meksykańsku" to kino proste, ale jest w nim urok i magia. Zadziwiające ile reżyser zdołał tu pomieścić. Ale jest to również kino ulotne. Zachwyca podczas oglądania, lecz nie zostawia po sobie żadnego śladu. Puf, i już go nie ma.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)