Hours (2013)
"Godziny – wyścig z czasem" to nieudany eksperyment filmowy. Dzięki obrazowi Paul Walker chciał się pokazać jako aktor dramatyczny, zaś Eric Heisserer próbował odnaleźć się w innym repertuarze niż horror. Obaj ponieśli porażkę.
Akcja filmu rozgrywa się w Nowym Orleanie spustoszonym przez huragan Katrina. Walker gra tu mężczyznę, który najpierw dowiaduje się, że jego żona umarła rodząc dziecko, a później zostaje sam z niechcianą córką w porzuconym szpitalu i cały czas musi pilnować baterii, która podtrzymuje maszynę odpowiedzialną za utrzymanie noworodka przy życiu. Walker próbuje jak tylko może pokazać, że jest poważnym aktorem, że powinniśmy traktować go serio. Ale ta rola zdecydowanie go przerastała. Nie potrafił nadać postaci wymaganej głębi, rozdarcia między rozpaczą wdowca a powinnością ojca, pokazać ewolucji od jednego do drugiego. Niie był w stanie przekazać mi-widzowi emocjonalnego dramatu, jaki przeżywał jego bohater.
Niejakim usprawiedliwieniem może być jednak fakt, że Walkerowi w wykazaniu się bardzo przeszkadzał reżyser. Ten najwyraźniej nie wierzył w umiejętności aktorskie Walkera i zamiast skupić się wyłącznie na nim, wypełnił film dodatkowymi atrakcjami. Mamy więc dzielnego psa, trochę flashbacków, a także archiwalne zdjęcia pokazujące chaos, jaki zapanował w Nowym Orleanie po powodzi, jaka nastąpiła po przejściu huraganu. Niestety wszystkie te atrakcje osłabiają wymowę filmu. Znika gdzieś duszna, klaustrofobiczna atmosfera. Desperacja rozładowywana jest zupełnie niepotrzebnymi ckliwymi scenkami z przeszłości bohatera. Heisserer robi wszystko, by maksymalnie rozwodnić fabułę, która wymagała surowości, skupienia i perfekcyjnego poprowadzenia narracji. Skutek jest łatwy do przewidzenia. "Godziny – wyścig z czasem" zawodzą na całej linii, a Walker stracił szansę pokazania się z innej aktorskiej strony.
Ocena: 4
Akcja filmu rozgrywa się w Nowym Orleanie spustoszonym przez huragan Katrina. Walker gra tu mężczyznę, który najpierw dowiaduje się, że jego żona umarła rodząc dziecko, a później zostaje sam z niechcianą córką w porzuconym szpitalu i cały czas musi pilnować baterii, która podtrzymuje maszynę odpowiedzialną za utrzymanie noworodka przy życiu. Walker próbuje jak tylko może pokazać, że jest poważnym aktorem, że powinniśmy traktować go serio. Ale ta rola zdecydowanie go przerastała. Nie potrafił nadać postaci wymaganej głębi, rozdarcia między rozpaczą wdowca a powinnością ojca, pokazać ewolucji od jednego do drugiego. Niie był w stanie przekazać mi-widzowi emocjonalnego dramatu, jaki przeżywał jego bohater.
Niejakim usprawiedliwieniem może być jednak fakt, że Walkerowi w wykazaniu się bardzo przeszkadzał reżyser. Ten najwyraźniej nie wierzył w umiejętności aktorskie Walkera i zamiast skupić się wyłącznie na nim, wypełnił film dodatkowymi atrakcjami. Mamy więc dzielnego psa, trochę flashbacków, a także archiwalne zdjęcia pokazujące chaos, jaki zapanował w Nowym Orleanie po powodzi, jaka nastąpiła po przejściu huraganu. Niestety wszystkie te atrakcje osłabiają wymowę filmu. Znika gdzieś duszna, klaustrofobiczna atmosfera. Desperacja rozładowywana jest zupełnie niepotrzebnymi ckliwymi scenkami z przeszłości bohatera. Heisserer robi wszystko, by maksymalnie rozwodnić fabułę, która wymagała surowości, skupienia i perfekcyjnego poprowadzenia narracji. Skutek jest łatwy do przewidzenia. "Godziny – wyścig z czasem" zawodzą na całej linii, a Walker stracił szansę pokazania się z innej aktorskiej strony.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz