Magical Girl (2014)
Hiszpania jest jednym z tych krajów, które zostały mocno doświadczone przez ostatni kryzys gospodarczy. "Magical Girl" jest próbą ukazani zbiorowego stanu ducha Hiszpanów. Carlos Vermut nie chciał jednak o tym mówić wprost, więc zamaskował przewodnią myśl opowieścią o ojcu próbującym zrobić prezent umierającej córce, byłej królowej masochistycznych ekscesów i byłym nauczycielu/więźniu. Reżyser pewnie myślał, że jest bardzo sprytny tworząc właśnie taką konstrukcję filmu. W rzeczywistości strzelił sobie w stopę.
"Magical Girl" jest bowiem metaforą zbyt grubymi nićmi szytą, by można ją było uznać za udaną. Symbolika jest w większości banalna, innym razem natrętnie oczywista (Konstytucja Hiszpanii). Czasami reżyser sięga po mini-wykłady z symboliki własnego filmu (monolog o znaczeniu byka), co nie ma większego sensu, ponieważ wyjaśnia to, co dla większości widzów powinno być oczywiste od samego początku.
Na braku umiejętnego korzystania z symboli nie kończą się słabości filmu. Vermut nie potrafi również zbudować klimatu. Narracja wydaje się sztucznie rozciągnięta. Brakuje w tym pasji, odwagi, emocji, jest tylko chłodna kalkulacja i snobistyczno-artystyczne nadęcie, które tak powszechne jest u polskich twórców. Można na szczęście znaleźć kilka ciekawych pomysłów i ze dwie-trzy dobre sceny. "Magical Girl" nie jest więc kompletną stratą czasu.
Ocena: 5
"Magical Girl" jest bowiem metaforą zbyt grubymi nićmi szytą, by można ją było uznać za udaną. Symbolika jest w większości banalna, innym razem natrętnie oczywista (Konstytucja Hiszpanii). Czasami reżyser sięga po mini-wykłady z symboliki własnego filmu (monolog o znaczeniu byka), co nie ma większego sensu, ponieważ wyjaśnia to, co dla większości widzów powinno być oczywiste od samego początku.
Na braku umiejętnego korzystania z symboli nie kończą się słabości filmu. Vermut nie potrafi również zbudować klimatu. Narracja wydaje się sztucznie rozciągnięta. Brakuje w tym pasji, odwagi, emocji, jest tylko chłodna kalkulacja i snobistyczno-artystyczne nadęcie, które tak powszechne jest u polskich twórców. Można na szczęście znaleźć kilka ciekawych pomysłów i ze dwie-trzy dobre sceny. "Magical Girl" nie jest więc kompletną stratą czasu.
Ocena: 5
Nie łapię.
OdpowiedzUsuńintrygujący komentarz :)
UsuńCóż, nie wiem skąd wziąłeś to o kryzisie w Hiszpani, nic o konstytucji nie pamiętam, a w kwestii "Brakuje w tym pasji, odwagi, emocji, jest tylko chłodna kalkulacja i snobistyczno-artystyczne nadęcie, które tak powszechne jest u polskich twórców" mamy dokładnie odwrotne zdanie. Ja tam zobaczyłem mnóstwo pasji, odwagi i emocji.
Usuńkonstytucja pojawia się kilka razy, bo to w niej przekazywane są pieniądze
Usuńo kryzysie mówi się i wprost (scena w pubie, rozmowa "my biedni nauczyciele") i bardziej metaforycznie (wykład na temat byków, sama Magical Girl i związana z nią bańka nierealnych oczekiwań)