The Gift (2015)
Zemsta jest domeną kina akcji. I nie ma w tym nic dziwnego. Daje bowiem możliwość zaprezentowania wielu efektownych scen. Ale od czasu do czasu lubię zemstę wyrafinowaną, gdzie nie przemoc i sprawność w posługiwaniu się przeróżnymi narzędziami tortur jest najważniejsza, a manipulowanie umysłami. I Joel Edgerton zaoferował mi naprawdę pierwszorzędne danie.
"Dar" był dla mnie niezwykle miłą niespodzianką i to pomimo tego, że całkiem sporo sobie po filmie obiecywałem. Najnowsze dzieło Edgertona-reżysera to przedziwny mix gatunkowy, który wydawał się karkołomnym przedsięwzięciem, a okazał się udaną kombinacją. Zemsta, choć jest motywem przewodnim filmu, jednocześnie została relegowana na drugi plan, co samo w sobie jest już ryzykownym posunięciem. Przez długi czas "Darowi" bliżej jest do thrillerów o psychopatycznych stokerach lub slasherów o nieznajomych atakujących rodzinę czującą się bezpiecznie we własnym domu. Edgerton przygotował nawet kilka bardzo udanych jump scare'ów (już dawno nie byłem w kinie na filmie, na którym prawie cała sala podskakiwałaby z przerażenia).
Ale to nie wszystko. "Dar" przywodzi mi na myśl również europejskie opowieści o tym, że pozory są bardzo zwodnicze. Film Edgertona w naturalny sposób chce się porównywać do "Festen", "Zupełnie innego love story" czy "Po ślubie". Reżyser buduje fascynujący trójkąt, którego podstawą nie jest pożądanie a tajemnica. Hall, Bateman i sam Edgerton perfekcyjnie odgrywają osoby, które nie są tymi, kim się wydają na pierwszy i drugi rzut oka. Hall jest fantastyczna w roli kobiety, która odkrywa, że nie może ufać miłości swojego życia. Edgerton bezbłędnie łączy grozę jednostki niestabilnej emocjonalnie z bezradnością człowieka bezlitośnie potraktowanego przez los. A Bateman doskonale łączy urok osobisty z nutą psychopatii (może z powodzeniem walczyć z Patrickiem Wilsonem o miano najbardziej czarującego drania obecnego kina).
Ocena: 8
"Dar" był dla mnie niezwykle miłą niespodzianką i to pomimo tego, że całkiem sporo sobie po filmie obiecywałem. Najnowsze dzieło Edgertona-reżysera to przedziwny mix gatunkowy, który wydawał się karkołomnym przedsięwzięciem, a okazał się udaną kombinacją. Zemsta, choć jest motywem przewodnim filmu, jednocześnie została relegowana na drugi plan, co samo w sobie jest już ryzykownym posunięciem. Przez długi czas "Darowi" bliżej jest do thrillerów o psychopatycznych stokerach lub slasherów o nieznajomych atakujących rodzinę czującą się bezpiecznie we własnym domu. Edgerton przygotował nawet kilka bardzo udanych jump scare'ów (już dawno nie byłem w kinie na filmie, na którym prawie cała sala podskakiwałaby z przerażenia).
Ale to nie wszystko. "Dar" przywodzi mi na myśl również europejskie opowieści o tym, że pozory są bardzo zwodnicze. Film Edgertona w naturalny sposób chce się porównywać do "Festen", "Zupełnie innego love story" czy "Po ślubie". Reżyser buduje fascynujący trójkąt, którego podstawą nie jest pożądanie a tajemnica. Hall, Bateman i sam Edgerton perfekcyjnie odgrywają osoby, które nie są tymi, kim się wydają na pierwszy i drugi rzut oka. Hall jest fantastyczna w roli kobiety, która odkrywa, że nie może ufać miłości swojego życia. Edgerton bezbłędnie łączy grozę jednostki niestabilnej emocjonalnie z bezradnością człowieka bezlitośnie potraktowanego przez los. A Bateman doskonale łączy urok osobisty z nutą psychopatii (może z powodzeniem walczyć z Patrickiem Wilsonem o miano najbardziej czarującego drania obecnego kina).
Ocena: 8
Wszystko w tym filmie jest tak bezczelnie i zwodniczo skonstruowane, że dałem się uśpić ze swoją czujnością :) Świetny film i rzeczywiście bardzo miła niespodzianka. Edgerton okazuje się już nie tylko utalentowanym aktorem, scenarzystą ale od teraz już i reżyserem. 8/10
OdpowiedzUsuńCieszę się, że film przypadł Tobie do gustu. Myślałem, że nikt go nie obejrzy, bo w ogóle się o nim nie mówi.
Usuń