(2015) תיקון

Haim-Aaron, bohater filmu "Tikkun" nauczył mnie trzech rzeczy. Po pierwsze, że nadgorliwość religijna sprawia, że człowiek wygląda jak osoba upośledzona umysłowo. W każdym razie tak gra Haima-Aarona Aharon Traitel: wytrzeszcz oczu, sztywność poruszania się, katatonia. Chwilami wyglądał jak pacjent szpitala psychiatrycznego po końskiej dawce psychotropów. Owszem, mogę sobie tłumaczyć, że taki wygląd jest efektem nieuświadomionego konfliktu, jaki panuje w psychice Haima-Aarona. Być może on wcale nie chciał być religijny, ale przez totalną indoktrynację nie mógł nawet w myślach brać pod rozwagę taką opcję, więc z lęku, że mógłby tak zacząć myśleć, głębiej zanurzał się w rytualne objawy swojej wiary. Jeśli tak jednak jest naprawdę, to wątek ten nie został w pełni wygrany przez reżysera.



Po drugie, "Tikkun" stanowi wielką reklamę kampanii na rzecz edukacji seksualnej młodzieży. Fakt, że o czymś się nie rozmawia, nie oznacza wcale, że to nie istnieje. Haim-Aaron odczuwa impulsy wobec których jest kompletnie bezbronny. Nie potrafi sobie z nimi radzić, a dodatkowa grzeszna konotacja wywołuje lęk i poczucie winy. W rezultacie dziwić się można tylko temu, że bohater tak długo wytrzymał zanim przekroczył granice tabu.

Trzecia lekcja "Tikkun" jest przeciwieństwem postępowej idei wyrażonej powyżej. Otóż film wyraźnie pokazuje, że zakaz reanimacji jest jak najbardziej uzasadniony. Jeśli komuś pisane jest zginąć, to nie powinniśmy w to ingerować. Śmierć zawsze następuje. To, co się odradza w przypadku udanej akcji reanimacyjnej, jest już czymś kompletnie innym. Ciało pozostało bez zmiany, ale wnętrze zastąpione zostało nowym duchem. Może on próbować imitować pierwotnego dzierżawcę ciała, ale ponieważ jest odmienny, imitacja nie będzie mogła być w stu procentach udana. Co więcej, nowa dusza odczuwa swój obecny stan cielesności za nienaturalny i będzie się starać to naprawić. A często oznacza to pogodzenie się z tym, co przecież było punktem narodzin nowego "ja".

Sam film niestety nie zrobił na mnie większego wrażenia. Przywodził mi na myśl kino polskie z całą jego skłonnością do patosu i chwytów niemających większego znaczenia dla fabuły, ale za to mających za zadanie pokazać, że twórca jest osobą inteligentną, wnikliwą i artystycznie uzdolnioną. Niestety efektem tego są puste dialogi i dużo nudy. W sumie nie powinno być to dla mnie zaskoczeniem, biorąc pod uwagę jaką rolę odgrywa w judaizmie pojęcie "tikkun".

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

After Earth (2013)

The Entitled (2011)