Room (2015)
Lenny Abrahamson wciąż mnie nie zawodzi. No może "Frank" nie był jego najbardziej udanym dziełem, ale złym filmem też nie był. Zaś "Room" to już powrót do poziomu, do jakiego zdążył mnie przyzwyczaić.
"Pokój" to gorzko-słodka opowieść o tym, jak trudno jest rozstać się z wizją świata, nawet jeśli jest ona fałszywa. Abrahamson zarzucił na widzów sieć splecioną ze lęków przed nieznanym, traumą z przeszłości i niepewnością co do przyszłości. Jak zwykle u Abrahamsona ból miesza się z sielankowymi obrazami. Drugie zadaje kłam pierwszemu, nie tracąc jednak nic ze swojej autentyczności. Bo świat irlandzkiego reżysera jest światem paradoksów, czy raczej iluzji, które pozwalają maskować brzydką prawdę. W ten sposób "Pokój" wpisuje się w całą serię ostatnio widzianych przeze mnie filmów, które poruszają temat ukrywania prawdy. Większość z nich lansowała myśl, że w fałszywym z natury świecie prawda bywa gorsza od kłamstwa. Abrahamson nie do końca się z tym zgadza. Owszem, odkrycie, że żyło się przekonaniami nie mającymi pokrycia w rzeczywistości, jest doświadczeniem druzgocącym. Ale jeśli jesteś dzieckiem, prawda ta nie wyrządzi większych szkód, bo w tym okresie jest się jeszcze na tyle nieukształtowanym, że zmiany łatwiej przychodzi zaakceptować. Prawda staje się nieznośnie bolesna dopiero dla dorosłych, którym trudno jest zaakceptować wszystko zło, jakie się im przydarzyło.
Film ma u mnie spory plus za dobrze dobraną obsadę. Wydaje się, że Larson powinna za swoją rolę dostać nominację do Oscara. Ale czy wystarczy na statuetkę? Tego już nie jestem pewien. Jej postać nie jest bowiem skomplikowana i nie wymagała od Larson specjalnego wysiłku. Niemniej jednak aktorka dała z siebie wiele i stworzyła wiarygodny portret młodej matki, która egoizm i altruizm scaliła w linę ratunkową, dzięki której wraz z synem zdołała przetrwać.
Ocena: 7
"Pokój" to gorzko-słodka opowieść o tym, jak trudno jest rozstać się z wizją świata, nawet jeśli jest ona fałszywa. Abrahamson zarzucił na widzów sieć splecioną ze lęków przed nieznanym, traumą z przeszłości i niepewnością co do przyszłości. Jak zwykle u Abrahamsona ból miesza się z sielankowymi obrazami. Drugie zadaje kłam pierwszemu, nie tracąc jednak nic ze swojej autentyczności. Bo świat irlandzkiego reżysera jest światem paradoksów, czy raczej iluzji, które pozwalają maskować brzydką prawdę. W ten sposób "Pokój" wpisuje się w całą serię ostatnio widzianych przeze mnie filmów, które poruszają temat ukrywania prawdy. Większość z nich lansowała myśl, że w fałszywym z natury świecie prawda bywa gorsza od kłamstwa. Abrahamson nie do końca się z tym zgadza. Owszem, odkrycie, że żyło się przekonaniami nie mającymi pokrycia w rzeczywistości, jest doświadczeniem druzgocącym. Ale jeśli jesteś dzieckiem, prawda ta nie wyrządzi większych szkód, bo w tym okresie jest się jeszcze na tyle nieukształtowanym, że zmiany łatwiej przychodzi zaakceptować. Prawda staje się nieznośnie bolesna dopiero dla dorosłych, którym trudno jest zaakceptować wszystko zło, jakie się im przydarzyło.
Film ma u mnie spory plus za dobrze dobraną obsadę. Wydaje się, że Larson powinna za swoją rolę dostać nominację do Oscara. Ale czy wystarczy na statuetkę? Tego już nie jestem pewien. Jej postać nie jest bowiem skomplikowana i nie wymagała od Larson specjalnego wysiłku. Niemniej jednak aktorka dała z siebie wiele i stworzyła wiarygodny portret młodej matki, która egoizm i altruizm scaliła w linę ratunkową, dzięki której wraz z synem zdołała przetrwać.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz