ABCs of Death 2 (2014)
Ocenić "ABCs of Death" jako całość jest niezmiernie trudno. Wspólny jest jedynie ogólny pomysł na prezentację. Każdy z 26 filmików jest jednak dziełem autonomicznym, odzwierciedlającym twórcze umiejętności i fascynacje poszczególnych reżyserów. A przez to oczywiste jest, że mamy do czynienia ze sporym miszmaszem.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to mała liczba Azjatów. To mnie trochę niepokoiło, bo to właśnie ich segmenty w pierwszej części podobały mi się najbardziej. Ale okazało się, że większość twórców utrzymała przynajmniej poziom przyzwoitości. Najsłabiej wypadły (w moich oczach) te filmiki, które próbowały bazować na alegoriach, metaforach, języku symboli. W większości były nudne i w natłoku segmentów kompletnie wyzbyte z wyrazistości. Nawet "Y" mnie rozczarowało, choć historia została uatrakcyjniona kilkoma typowo azjatyckimi szalonymi gadżetami.
Zdecydowana większość segmentów należała do grupy o bardzo fajnych pomysłach, ale niekoniecznie udanej realizacji. Tak jest chociażby z "Q" czy bazujące na czystym absurdzie "P". Gdyby ktoś mi te filmiki opowiedział, pewnie bardzo chciałbym je obejrzeć. Ale kiedy je oglądałem, daleki byłem od ekscytacji.
Było jednak kilka segmentów, które bardzo mi się spodobały. "T" było w porządku, ale kiedy zobaczyłem tytuł, całość rozbawiła mnie do łez (i zachęcił mnie do przyjrzenia się bliżej twórczości sióstr Soska). "S" jest świetną historią o zemście. Fantastycznie kończy się "A". "D" z kolei wydało mi się jedną z najbardziej oryginalnych rzeczy w zestawie. "U" i "V", mimo że bazują na prostych i trochę znoszonych pomysłach, to jednak jako całość wypadły lepiej niż znośnie.
W sumie więc jest to całkiem niezła antologia. Choć gdyby usunięto z niej kilka liter (K, L, Y, B, W), byłaby lepsza.
Ocena: 6
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to mała liczba Azjatów. To mnie trochę niepokoiło, bo to właśnie ich segmenty w pierwszej części podobały mi się najbardziej. Ale okazało się, że większość twórców utrzymała przynajmniej poziom przyzwoitości. Najsłabiej wypadły (w moich oczach) te filmiki, które próbowały bazować na alegoriach, metaforach, języku symboli. W większości były nudne i w natłoku segmentów kompletnie wyzbyte z wyrazistości. Nawet "Y" mnie rozczarowało, choć historia została uatrakcyjniona kilkoma typowo azjatyckimi szalonymi gadżetami.
Zdecydowana większość segmentów należała do grupy o bardzo fajnych pomysłach, ale niekoniecznie udanej realizacji. Tak jest chociażby z "Q" czy bazujące na czystym absurdzie "P". Gdyby ktoś mi te filmiki opowiedział, pewnie bardzo chciałbym je obejrzeć. Ale kiedy je oglądałem, daleki byłem od ekscytacji.
Było jednak kilka segmentów, które bardzo mi się spodobały. "T" było w porządku, ale kiedy zobaczyłem tytuł, całość rozbawiła mnie do łez (i zachęcił mnie do przyjrzenia się bliżej twórczości sióstr Soska). "S" jest świetną historią o zemście. Fantastycznie kończy się "A". "D" z kolei wydało mi się jedną z najbardziej oryginalnych rzeczy w zestawie. "U" i "V", mimo że bazują na prostych i trochę znoszonych pomysłach, to jednak jako całość wypadły lepiej niż znośnie.
W sumie więc jest to całkiem niezła antologia. Choć gdyby usunięto z niej kilka liter (K, L, Y, B, W), byłaby lepsza.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz