Quai d'Orsay (2013)
Wielka pochwała urzędniczej cierpliwości. "Francuski minister" zabiera nas za kulisy pracy w ministerstwie. Oczywiście jest to komedia, więc sytuacje są mocno przerysowane. Mimo wszystko wydaje mi się, że dobrze by było, gdyby szefowie PiSu obejrzeli ten film. Mogliby się z niego nauczyć, jak prowadzi się MSZ. Gorzej niż jest teraz być już nie może.
"Francuski łącznik" bowiem pokazuje, że siłą polityki nie są politycy, lecz ludzie, którzy za nimi stoją. To anonimowi urzędnicy swoją cierpliwością, uporem i kompetencjami prowadzący polityków w miarę prostą drogą. Sami politycy, z tytułowym ministrem na czele, są idiotami, którzy mało wiedzą, a dużo mogą i tą władzą się upajają. Kiedy jednak skupiają się na opieprzaniu asystentki za źle dobrane markery, rząd i państwo pozostają bezpieczne.
Niby skromny film, ale ma w sobie całkiem sporo satyrycznego jadu i mądrych obserwacji. Najbardziej jednak rozśmieszyły mnie cytaty z Heraklita. W kontekście całego filmu ta słynna postać naszego kręgu kulturalnego jawi się jako pyszałek i bufon.
Ocena: 6
"Francuski łącznik" bowiem pokazuje, że siłą polityki nie są politycy, lecz ludzie, którzy za nimi stoją. To anonimowi urzędnicy swoją cierpliwością, uporem i kompetencjami prowadzący polityków w miarę prostą drogą. Sami politycy, z tytułowym ministrem na czele, są idiotami, którzy mało wiedzą, a dużo mogą i tą władzą się upajają. Kiedy jednak skupiają się na opieprzaniu asystentki za źle dobrane markery, rząd i państwo pozostają bezpieczne.
Niby skromny film, ale ma w sobie całkiem sporo satyrycznego jadu i mądrych obserwacji. Najbardziej jednak rozśmieszyły mnie cytaty z Heraklita. W kontekście całego filmu ta słynna postać naszego kręgu kulturalnego jawi się jako pyszałek i bufon.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz