54: The Director’s Cut (1998/2015)

Zapewne jestem w mniejszości, ale, po obejrzeniu wersji reżyserskiej "Klubu 54", pozostaję fanem kinowego filmu sprzed lat. Wolałem tamtą "ściśniętą" wersję przypowieści o upadku słynnego klubu i krótkiej karierze pracującego w niej chłopaka. Postać grana przez Mike'a Myersa robiła tam większe wrażenie. Pewnie dlatego, że nie przysłaniał jej wątek pseudotrójkąta Shane-Anita-Greg. Piszę "pseudotrójkąta", ponieważ w wersji zaprezentowanej teraz wątek ten stanowi istotny element fabuły, ale zarazem jest potraktowany bardzo po macoszemu. Reżyser się na nim nie skupia, lecz wspomina o nim od niechcenia. Tymczasem łącząca trójkę bohaterów relacja jest pełna sprzecznych popędów, ambiwalentna i trudna do określenia. Dlatego też nonszalancki, by nie powiedzieć: lekceważący, sposób jego traktowania kompletnie tutaj nie pasuje, psując i upraszczając to, co mogło stanowić solidne jądro filmu.



Za to bez większych zmian pozostał sam klimat. "54" w wersji reżyserskiej nadal jest opowieścią o poszukiwaniu nieśmiertelności. W tytułowym klubie można było oddawać się zapomnieniu – istnieje w nim bowiem tylko wieczne tu i teraz. Jest to egzystencja pusta i fałszywa, ale kiedy do wyboru masz ją lub też szarą rzeczywistość New Jersey, to tak naprawdę nie masz żadnego wyboru. Któż bowiem nie chce choć przez chwilę wierzyć w to, że marzenia się spełniają. Niektórzy, jak Dottie, potrafią długo trwać w tej iluzji. Jednak bańka mydlana kiedyś musi pęknąć. I ci, którzy za bardzo się w mrzonkach zagrzebali, zostaną wtedy pociągnięci na dno. Dla innych pozostanie nadzieja na powrót do szarości lub możliwość poszukania innych sposobów na zapomnienie.

W wersji reżyserskiej ten dekadencki blichtr jest pokazany w pełnej krasie. Ale w sumie ma niewielki wpływ na wydźwięk filmu. Fakt, że dodano kilka pocałunków, które 20 lat temu widzów oburzały, naprawdę nie ma większego znaczenia. Myśl przewodnią reżyserowi udało się wtedy i tak uchwycić i zaprezentować w przejrzysty sposób, a miejscami, przez niedopowiedzenia, tamta wersja robiła lepsze wrażenie.

Dlatego też nowe "54" traktuję jedynie jako ciekawostkę, a nie poprawioną wersję filmu sprzed lat.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

Son of a Gun (2014)

After Earth (2013)

Sex Tape (2014)

The Entitled (2011)