Deepwater Horizon (2016)

Peter Berg zrobił najbardziej widowiskową telewizyjną dokudramę w historii. Fabularnie jest to rzecz na poziomie "Dlaczego ja?" i tym podobnych historii. Tyle że zamiast fikcji mamy tu rekonstrukcję prawdziwych wydarzeń. Niby jest to rzecz stworzona w hołdzie zabitym podczas eksplozji na platformie wiertniczej Deepwater Horizon, ale bohaterami zostali ci, którzy te wydarzenia przeżyli.



Od strony widowiska, film prezentuje się za to całkiem nieźle. Berg nie jest artystą, a w każdym razie nie w przypadku tego filmu. "Żywioł. Deepwater Horizon" to dzieło wyrobnika: solidne wykonanie i zero artystycznej wizji. Fabuła toczy się więc prostą drogą, a na ekranie widzimy tylko to, co niezbędne do przekazania, jak żyje się, pracuje i czasami ginie na platformie wiertniczej. Eksplozja i pożar wypadają imponująco. Ale już dramat jednostek ginie w natłoku stylistycznego łubudu. Źródłem dramaturgii nie są też ludzie, przez co do momentu wybuchu całość jest zwyczajnie nudna.

"Żywioł. Deepwater Horizon" to jeden z tych filmów, które są tak poprawnie zrobione, że naprawdę nie można się do czegokolwiek przyczepić. Ale jednocześnie nie ma w nim nic osobistego, wyjątkowego. To tytuł, którego nie zapamiętuje się, bo jest zwyczajnie w świecie przezroczysty, pozbawiony cech szczególnych.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)