Larry Gaye: Renegade Male Flight Attendant (2015)

W zasadzie powinienem być wściekły na twórców filmu. Zastosowali bowiem sztuczkę, której szczerze nienawidzę – dorzucili do obsady na przynętę kilka rozpoznawalnych nazwisk, po czym okazało się, że każde z nich (Tucci, Harden i paru innych) pojawia się w pojedynczych, często bardzo krótkich scenach. Ale tym razem łatwo przyszło mi to wybaczyć, bowiem "Larry Gaye: Zbuntowany steward" rozbawiło mnie do łez.



Jestem zapewne w mniejszości (sądząc po ocenach na IMDb czy Filmwebie), ale po prostu zakochałem się w filmie Sama Friedlandera. "Larry Gayle" serwuje bowiem ten rodzaj idiotycznie nonsensownego humoru, który uwielbiam. Bazuje na absurdalnych zbitkach pojęciowych i dowcipach sytuacyjnych przewrotnie dziwacznych. Co chwilę parskałem śmiechem i chwytałem się za głowę widząc, na jaką to głupotę i dziwactwo sobie pozwalają twórcy.

Reprezentowane przez twórców poczucie humoru robiło na mnie tym większe wrażenie, że nie jest ono zbyt często stosowane. W zasadzie zdarza mi się podobne filmy oglądać raz-dwa razy w roku, np.: "Siedem dni w piekle", "The Gunfighter" czy "Detektyw Cloth"). W sumie to dobrze, bo nie jestem pewien, czy w większej dawce dałoby się taki humor wytrzymać. Choć z drugiej strony chciałbym się o tym przekonać. Niestety widząc, jakie przyjęcie miał u szerokiej widowni "Larry Gayle", nie będę miał raczej ku temu okazji.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)