Waffle Street (2015)
I kolejny film, który przypadł mi do gustu wyłącznie za sprawą sympatii, jaką poczułem do głównego bohatera. Za co z kolei odpowiada dobrze obsadzony aktor. James Lafferty emanuje bowiem tutaj ciepłem i pozytywną energią tak, że wszystkie jego działania chce się interpretować w jak najbardziej korzystny dla niego sposób.
A jest, co interpretować. Gość najpierw okazuje się skończonym naiwniakiem, który nie zauważył, jak korporacyjni szefowie zaciągają go na stół rzeźnicki, by uczynić z niego kozła ofiarnego. Potem zaś zacznie podejmować wątpliwe decyzje zawodowe. A już naprawdę w fakt, że ktokolwiek mógłby mu wybaczyć obsesję kupna jakiej jadłodajni, której ceną jest konieczność sprzedania ukochanego domu, można uwierzyć tylko i wyłącznie za sprawą grającego tę rolę Lafferty'ego. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że gdyby postać grał ktoś inny, budziłby we mnie wyłącznie negatywne emocje. Bo też jego obsesja na punkcie fastfoodowej restauracji była więcej niż chora.
A sam film, to rzemieślnicza robota. Wszyscy spisali się dobrze, ale nie jest to obraz, który pod jakimkolwiek względem powalałby na kolana lub wart byłby zapamiętania.
Ocena: 6
A jest, co interpretować. Gość najpierw okazuje się skończonym naiwniakiem, który nie zauważył, jak korporacyjni szefowie zaciągają go na stół rzeźnicki, by uczynić z niego kozła ofiarnego. Potem zaś zacznie podejmować wątpliwe decyzje zawodowe. A już naprawdę w fakt, że ktokolwiek mógłby mu wybaczyć obsesję kupna jakiej jadłodajni, której ceną jest konieczność sprzedania ukochanego domu, można uwierzyć tylko i wyłącznie za sprawą grającego tę rolę Lafferty'ego. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że gdyby postać grał ktoś inny, budziłby we mnie wyłącznie negatywne emocje. Bo też jego obsesja na punkcie fastfoodowej restauracji była więcej niż chora.
A sam film, to rzemieślnicza robota. Wszyscy spisali się dobrze, ale nie jest to obraz, który pod jakimkolwiek względem powalałby na kolana lub wart byłby zapamiętania.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz