5 to 7 (2014)

Opowieść o tym, że ludzie wolą być nieszczęśliwi, niż zgodzić się na wymagania stawiane przez miłość. Opowieść o tym, że miłość jest uczuciem zachłannym i egoistycznym. Liczy się bowiem jedynie to, jak "ja" się czuję w miłości i nic więcej. Jest to wreszcie opowieść o tym, że szczęście w prawdziwym życiu osiąga się dzięki byciu pragmatykiem. Możemy stracić Wielką Miłość, ale za to zyskujemy stabilność, partnera/kę, na którym/ej można polegać i marzenia oparte na wspomnieniach Miłości, które pozwalają nam uwolnić się na moment od rzeczywistości, jeśli jej proza za bardzo zacznie nam przeszkadzać.



Brian Bloom to młody chłopak, który pewnego dnia spotyka kobietę swoich marzeń. Jest ona piękna, inteligentna, zmysłowa. To, że jest trochę od niego starsza, wcale mu nie przeszkadza. Jednak to, że jest kobietą zamężną, już tak. Być może nie miałby z tym a ż takich problemów, gdyby – jak to romansujący na boku mają w zwyczaju – ich związek był tajemnicą. Ale jego ukochana nie uznaje drobnomieszczańskiej moralności. O związku z Brianem powiedziała mężowi i dzieciom, którzy nie mają nic przeciwko temu...

I to właśnie to kulturowe spięcie związane z postrzeganiem miłości, związków, małżeństwa jest rdzeniem "Romansu po godzinach". Reżyser bezbłędnie pokazuje szok, niedowierzanie, zagubienie chłopaka, który próbuje odnaleźć się wśród zasad współżycia będących kompletnym zaprzeczeniem tego, co było mu wpajane przez całe życie. Anton Yelchin i Bérénice Marlohe tworzą wspaniałą parę. A Yelchin fantastycznie odgrywa chłopaka wyjętego z bezpiecznego świata, który zna. Sceny pierwszych rozmów dwójki głównych bohaterów przywodzą na myśl najlepsze filmy Linklatera lub Allena. Sekwencja z rodzicami jest szczytem komedii obyczajowej. Bardzo podobała mi się też scena pierwszego spotkania Briana z mężem jego ukochanej.

Pierwszą godzinę oglądałem więc zachwycony. Jednocześnie cały czas modliłem się, żeby reżyser zrezygnował z normalnych i przewidywalnych zasad narracyjnych wymagających od filmu na początku trzeciego aktu wydarzenia konfliktowego. Wiedziałem jednak, że na to się nie odważy, że mimo wszystko jest to film równie konformistyczny co jego bohater, więc ze smutkiem ale bez zaskoczenia przyjąłem końcówkę. Oczywiście odbiła się ona negatywnie na mojej ocenie całego filmu. Na szczęście wspomnienie pierwszej części "Romansu po godzinach" złagodziło rozczarowanie.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)